Uśmiecha się do zebranych i macha złośliwie paluszkiem. Wchodzi Natsu. Układa grzywę do kamery, po czym siada obok Lucy. Lucy wyjmuje wydrukowany rozdział.
NATSU: Krótki.
LUCY: Bez przesady.
NATSU: Coś szybko
skończyliśmy „zabawę” w tym rozdziale.
LUCY: To akurat nie moja
wina.
Widownia
wpada w śmiech.
NATSU: Haha, jak już to
zażalenia do autorki! Nie do mnie!
Obraża
się.
LUCY: Dobrze, przestańmy
już mówić o tych „drobnych” problemach.
Natsu
wzdycha. Lucy próbuje zdusić śmiech.
NATSU: Kocham się, ale
czasami mam naprawdę zapakować cię do jakiegoś worka i wyrzucić przez okno.
LUCY: To już raczej
podchodzi pod czyn karalny. Wiesz, że mogłabym od tego zginąć.
NATSU: Gratuluję
przebiegłości, pani detektyw. Nic, tylko brawa się należą.
LUCY: Czasem ten twój
sarkazm mnie wykończa. A wiesz o tym, że mieliśmy rozmawiać o rozdziale
dziewięćdziesiątym, a nie o naszych problemach małżeńskich?
NATSU: Wybacz, kochanie,
ale ten rozdział w całości dotyczył naszych problemów małżeńskich. Czy ty
jesteś świadoma, że zostawiłaś mnie NAGIEGO i SAMEGO w pokoju hotelowym?
LUCY: Musiałam to
zrobić! Inaczej byś poszedł za mną.
NATSU: Nagi i sam…
LUCY: Oj, przestań się
mazać.
NATSU: A jakby ktoś mnie
wykorzystał?
LUCY: Tak jak ja?
NATSU: No na przykład.
Czuję się bardzo wykorzystany przez twoją osobę. Czasem się zastanawiam, jak to
możliwe, że w ogóle ciągle jestem w stanie ci wybaczać!
LUCY: Łaskawca.
NATSU: Widzisz? Wyszłaś
za bardzo porządnego człowieka!
LUCY: Przepraszam, ale
czy coś ci mówi zostawiona kartka w momencie, gdy ja potrzebowałam wsparcia? I
jeszcze przypomnę, że coś takiego zrobiłeś mi w opowiadaniu oraz w naszej
rzeczywistości!
NATSU: Przepraszam, ale
również wtedy przechodziłem ciężki okres.
LUCY: Okres to może
przechodzić kobieta, ty zachowałeś się jak ostatni tchórz, kochanie.
NATSU: I ta akcja w
hotelu z rozdziału dziewięćdziesiątego to miał być akt zemsty?
LUCY: Nie…
Odwróciła
wzrok od Natsu.
NATSU: Więc co to miało
być?
LUCY: Zostawiłeś mnie, praktycznie
oskarżyłeś o to, że Igneel zginął przeze mnie. Dlatego tym razem wolałam cię
zostawić i dokończyć sprawy samodzielnie… Żeby historia znowu się nie
powtórzyła. Żebyś znowu nie stracił przeze mnie kogoś bliskiego.
NATSU: Ale tylko ty mi
pozostałaś…
Chwyta
ją za dłoń. Lucy wyrywa ją.
LUCY: Zapomniałeś o tym
w końcówce trzeciego sezonu!
NATSU: Znowu będziemy
się o to kłócić?
LUCY: Tak, bo ty nadal
nic nie rozumiesz…
NATSU: A ty niby niewinna?
LUCY: Nie twierdzę, że
jestem niewinna, ale wydawało mi się, że przed porwaniem przez Acnologię
wyjaśniliśmy sobie wszystko.
NATSU: Bo tak, ale
widzisz trochę to porwanie zmieniło…
LUCY: Co zmieniło między
nami? Przecież nic…
Nastało
milczenie.
NATSU: Przepraszam.
LUCY: Przepraszam.
NATSU: Kocham cię.
LUCY: Ja ciebie też.
NATSU: Jestem tchórzem.
LUCY: A ja próbuję być
zbyt odważna, no i wszystko robić sama.
NATSU: Zgadzam się.
Śmieje
się pod nosem.
LUCY: Ty, panie szybki,
uważaj na to, co mówisz.
NATSU: I wracamy do
punktu wyjścia…
Wzdycha.
LUCY: Nie inaczej,
kochanie.
NATSU: A skoro wracamy
do punktu wyjścia, to wracamy do domu?
LUCY: Zgadzam się, że wrócimy
do domu, że wrócimy do tego samego punktu, w którym zaczęliśmy.
NATSU: Nie rozumiem.
Błądzi
wzrokiem, będąc zmieszany słowami Lucy.
LUCY: Oj, pocałuj mnie i
czekaj na zakończenie.
NATSU: Boję się.
LUCY: Ja też, ale tym
razem chyba będziemy musieli sobie ze wszystkim poradzić.
NATSU: Dobrze. Obiecuję.
Kończą pocałunkiem i wychodzą.
Ktoś się już domyślił, jak zakończy się opowiadanie?
Myślałam, że to nowy rozdział, a tu taka niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńMoże opowiadanie skończy się pocałunkiem? ;)
One Shot przyjemny, no bo kto nie lubi ich kłótni?
Podobają mi się takie odskocznie od normalnego trynu opowiadania :)
Przynajmniej ta dwójka po raz drugi wszystko sobie wyjaśniła.
Miłego weekendu!
Pozdrawiam :)
Wielkie dzięki! Cieszę się, że one-shot przypadł do gustu. Własnie sama chciałam soebie zroibć taką odskocznię + wiem, że lubicie takie historyjki :)
UsuńPozdrawiam