Lucy
jeszcze raz sprawdziła wiadomość, chcąc być pewna, że nie ma jakiś omamów
wzrokowych. Natsu, wygoniony z łóżka, po raz kolejny starał się jej wyjaśnić,
że to nie są żarty. Jednak im bardziej próbował to przetłumaczyć żonie, tym
większy był opór. Znudzony jej zachowaniem postanowił wrócić do siebie, lecz
czując za sobą wzrok łaknący krwi, zdecydował się zawrócić i jeszcze raz powoli
wytłumaczyć Lucy zaistniałą sytuację.
– Lucy,
ty naprawdę dobrze widzisz. Za dwa tygodnie odbędą się pierwsze egzaminy. I tak
są dużo później niż zapowiadali.
– Ale,
ale dlaczego? – zapytała płaczliwym głosem.
–
Najprawdopodobniej dziadziuś o nich zapomniał – odpowiedział szczerze. – Jeśli
już zrozumiałaś, to powodzenia. Masz dużo czasu, by nauczyć się ogromnej partii
materiału. – Poklepał ją po ramieniu, po czym podjął próbę ucieczki z pokoju.
– Stój!
– rozkazała złowieszczym głosem. – Pomóż mi!
W jej
oczkach świeciły malutkie kropelki łez, którym nie w sposób było się
przeciwstawić. Był na pozycji przegranej. Wiedział, że jakiekolwiek negocjacje
w tej chwili nie pomogą, więc postanowił pomóc żonie, licząc na małą
rekompensatę w przyszłości.
– Skoro
tak, to teraz idź spać, a jutro się solidnie weźmiemy za naukę! – rzekł z nutką
radości w głosie.
– Jeśli planujesz jakieś serie,
idealne na długie i bezsenne noce, to możesz sobie je podarować, bo po nocnych
maratonach z nauką nie będę w stanie robić nic innego, jak tylko spać –
ostrzegła go, podkreślając, że niewiele trzeba, by odgadnąć jego proste myśli.
Przekręcił
oczami. Podrapał się po głowie, a następnie włożył rękę do kieszeni.
–
Dobra, możesz już iść – powiedziała w końcu, machając lewą dłonią, by wyszedł z
pokoju.
–
Najpierw nie da wyjść, a teraz wygania…
Dziewczyna,
patrząc na godzinę, która wyświetlała się na komputerze, postanowiła położyć
się wcześniej spać, by być wypoczętą przed kolejnym dniem. Egzaminy, klub,
udawanie małżeństwa… Mogło się wydawać, że to wszystko jest trudne dla Lucy,
lecz delikatny uśmieszek i ciepło na sercu sugerowały coś zupełnie innego. Była
szczęśliwa i nawet nie starała się jakoś tego ukrywać. Pomimo przeszkód, które
napotykała, wiedziała, że w końcu ma szansę spełnić swoje marzenia(a
przynajmniej część). Była wolna i dzięki tej wolności mogła sprawić, że jej życie
zmieni się nie do poznania/
– Jutro
na pewno coś się wydarzy.
***
Erza, chodząc od jednego do
drugiego kąta, dawała znać, że już się niecierpliwi. Każda sekunda, a z czasem,
każda minuta napawała ją ogromną złością. Nie lubiła spóźnień, a szczególnie w przypadkach,
gdy to ona sama została zaproszona na spotkanie. Tupiąc energicznie nogą o
starą i zniszczoną podłogę, chciała najprawdopodobniej dać znać o swoim
istnieniu, lecz będąc w oddalonym i nieużytkowanym budynku, nie było szans, by
ktokolwiek mógł ją usłyszeć.
Gdy w końcu usłyszała
zbliżające się kroków, odzyskała nadzieję, że jednak nie pomylił jej się termin
wcześniej zapowiadanego spotkania. Szczęśliwa, że dłużej nie będą jej trzymać w
niepewności, usiadła przy jednym z wielu stolików.
– Przepraszamy za spóźnienie,
Erza.
Kiedy tylko drzwi otworzyły
się, do środka weszła trójka spóźnialskich. Zmęczeni rzucili się na krzesła,
próbując wyrównać swój oddech. Wiedzieli, że nie mają zbyt dużo czasu na
rozmowę, lecz prośbom Graya nie dało się odmówić.
– Dobra! – Fullbuster wystawił
przed siebie ręce, dając znać, że zaczyna. – Musimy porozmawiać o, dosłownie,
mojej przeszłości.
– Interesujący temat – przerwał
mu Dragneel, który po chwili został uciszony przez swoją żonę uderzeniem w
głowę.
– Dzięki, Lucy. – Fullbuster
delikatnie skinął głową, a następnie zaczął grzebać w swojej torbie, próbując
coś odszukać. – Kilka dni temu pojechałem do domu, by dowiedzieć się od ojca
coś o Juvii. Powiedział mi, że moja matka trzyma w pudełku stare pamiątki,
jednak to nie było jeszcze takie dziwne. – Zamilknął na chwilę, nie mogąc
znaleźć tego, co chciał im pokazać. – Gdy rozmawialiśmy, odpowiedział na jedno
z moich pytań. „Już minęło prawie 12 lat
od dnia, w którym to wasza czwórka zakończyła ostatnią grę” – cytuję. Wiedziałem,
że ja, tamta zołza i ten śnieżyk bawiliśmy się razem, ale za nic w świecie nie
mogłem skojarzyć ostatniej osoby. Dopiero, kiedy znalazłem to zdjęcie, wszystko
zrozumiałem.
Na swój stolik wyłożył
niewielką fotografię, która od razu zaintrygowała pozostałych członków klubu.
Pełni ciekawości podeszli do Fullbustera. Przyglądając się przedmiotowi, który
leżał spokojnie na blacie, nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Na początku
przetarli tylko swoje oczy, myśląc, że mają jakieś omamy wzrokowe, lecz z czasem
część prawdy zaczęła do nich docierać, szczególnie do Lucy.
– To niemożliwe – szepnął
Natsu, nie potrafiąc dobrać odpowiednich słów.
Cała trójka nie wiedziała, jak
inaczej może zareagować.
Dziewczynka, mająca może z pięć
lat, trzymała w jednej dłoni niewielki bukiet kwiatów, a drugą chwytała za
rączkę wyraźnie starszego od niej chłopca. Ubrana w śliczną, niebieską sukienkę
w kwiatowe wzorki, mając upięte blond włosy niewielką spinką, uśmiechała się.
Niezaprzeczalnie szczęśliwa, stojąc w jednym rzędzie z przyjaciółmi, była
przygotowana na zrobienie zdjęcia. Cała sceneria, piękno i prostota tak zwykłej
fotografii była dla Lucy czymś nadprzyrodzonym i zarówno niezwykle bolesnym.
Nic nie pamiętała. Ani tego uśmiechu, ani tych ludzi. To była ona, szczęśliwa, a
zarazem ktoś zupełnie inny. Nigdy siebie takiej nie widziała. Nie miała
albumów, filmów, ani innych przedmiotów, które pokazywałyby ją jako małą
dziewczynkę, lecz niezaprzeczalnie to była ona. Stała tuż obok Graya, Juvii i
Lyona.
– Dlaczego nic nie pamiętam?!
Pozostali spojrzeli na nią. Nie
chcieli rozmawiać, lecz słowa Lucy wyrwały ich z amoku. Nie mogli już stać
obojętni i patrzeć na jej łzy, spływające po bladych i zimnych policzkach. Nie
potrafili dłużej jedynie przyglądać się jej trzęsącemu się ciału, które
ukazywało cały strach, trzymany w ukryciu przez nią przez tyle lat.
– To nie twoja wina.
Próbując ją pocieszyć, Erza
położyła rękę na jej ramieniu, lecz już po chwili dziewczyna strąciła ją, nie
chcąc, by ktokolwiek ją dotykał. Obejmując siebie rękoma, upadła na siedzenie,
które znajdowało się tuż za nią. Opuściła głowę, po czym cichutko załkała,
starając się powstrzymać łzy przy przyjaciołach. Niespodziewanie poczuła, jak
ktoś do niej pochodzi. Już chciała odepchnąć niechcianego osobnika, gdy nagle
została pochwycona w czyjeś objęcia.
– Wiem, że to musi być dla
ciebie ciężkie, ale nic na to nie poradzisz – szepnął Natsu. – Jeśli sądzisz,
że to twoja wina, że nic nie pamiętasz, to odrzuć od siebie tę myśl.
– Ale ja chcę sobie
przypomnieć. Nie rozumiem, dlaczego pragnęłam wszystko zapomnieć!? Przecież… –
zamilkła, nie potrafiąc dokończyć zdania.
Natsu, wiedząc co się z nią
dzieje, jeszcze mocniej przycisnął ją do siebie, nie chcąc opuszczać jej ani na
krok.
– Wy naprawdę nie zawarliście
tego małżeństwa z miłości? – zapytał podchwytliwie Gray, przerywając
romantyczną chwilę.
– Nie, nie, nie!!! –
zaprzeczyła zaczerwieniona Lucy. – O czym ty gadasz!?
Z wielkim impetem odepchnęła od
siebie Dragneela.
Chłopak, szczerząc się,
poleciał prosto na ławki. Jednak pomimo bólu spowodowanego uderzeniem, nie
przestawał się śmiać. Lucy, widząc jego zachowanie, również się do niego
przyłączyła, wstydząc się swojej reakcji.
– I nie przejmuj się – odezwał
się ponownie Fullbuster. – Skoro ja nie pamiętam, że byliśmy przyjaciółmi, to
ty tym bardziej mogłaś zapomnieć. Naprawdę…
– To nie o to chodzi –
przerwała mu dziewczyna. – Ja nie znam mojego dzieciństwa. Pierwsze wspomnienia
mam z okresu około dziesięciu lat.
– Troszkę się wkopałem – rzekł
Gray, drapiąc się po głowie. – Ale to i tak nie jest ważne. To zdjęcie – wziął
do ręki fotografie – pokazuje tylko, że nasza czwórka przyjaźniła się i właśnie
w tym okresie skrzywdziłem mocno Juvię.
– Przez co teraz próbuje cię
zabić – dokończyła za niego Scarlet.
– Nie inaczej. – Przytaknął
Gray. – Ale jeszcze jedną dziwną rzecz znalazłem. Na początku nie wiedziałem,
co to jest, bo było owinięte folią, ale kiedy ją zdjąłem – ponownie wziął do
ręki torbę, leżącą na podłodze, z której zaczął wykładać znane wszystkim
przedmioty na ławkę – znalazłem to.
– To są… – zaczęła Lucy
– … figurki smoków – dokończyła
Erza.
Niebieska bestia wijąca się, by
zagryźć swój ogon i brązowy potwór rozwierający swe skrzydła do niebios.
Piękno, które tkwiło nieziemskich szczegółach doskonale dopracowanych rzeźb,
sprawiało, że trudno było oderwać wzrok od kunsztu, jaki artysta przekazał
swoim dziełom.
– To jest ich więcej? –
zapytały równocześnie Erza i Lucy, patrząc później na siebie ze zdziwieniem. –
Skąd o nich wiesz?
– Zaraz, zaraz! – Gray zaczął
kręcić rękoma. – Posiadacie coś takiego? – Wskazał na rzeźby.
– Oczywiście – powiedziała z
wyrzutami sumienia Erza.
– Ja miałam, ale niestety
gdzieś zgubiłam – odpowiedziała druga z dziewczyn. – Ale ja miałam złotą. Ale
skoro ty posiadasz dwie, to znaczy…
– … że ty również powinnaś ją
mieć – odezwał się Natsu, kończąc zdanie za swoją żonę.
– Coś takiego – w pewnym
momencie Scarlet podniosła obie smocze figurki, chcąc się im bliżej przyjrzeć –
na pewno jest sporo warte, a skoro tak, to w „Spisie dzieł sztuki” powinna być
o nich wzmianka. – Oglądając z każdej strony przedmiot, starała się zdobyć na
jego temat jak najwięcej informacji. – Zgaduję, że mogą pochodzić z połowy XX
wieku. Nie są na pewno za stare, ani też zbyt młode. Zakładam, że to nie są
fałszywki, gdyż staranność wykonania i materiał, z którego zostały wykonane, to
nie byle jaki plastik.
– O jejku – wydukała z siebie
zaskoczona Lucy.
– Jak ktoś się wychowywał,
mając za ścianą największe zabytki naszej kultury, to bez problemu dowie się
czegoś o dziełach sztuki – wyjaśnił Natsu.
– A więc proponujesz pójść do
biblioteki i sprawdzić, czy nie ma jakiejś wzmianki na temat tych figurek? –
zapytał lekko zmieszany Fullbuster.
– Tak będzie najlepiej. To nie
jest jakiś przypadek, że akurat tyle osób ma coś takiego. – Odkładając je na
miejsce, chwyciła swoją torbę i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. – Teraz
lepiej lećmy na zajęcia, a po szkole spotkamy się w miejscu, gdzie podobno
straszy przedmiot naszej pracy klubowej.
– Może przy okazji spotkamy
jakiegoś duszka!? – krzyknęła Lucy, odzyskując nadzieję na ponowne spotkanie zjawy.
***
Po zajęciach Natsu, Gray, Erza
i Lucy spotkali się tuz przed ogromnym wejściem, którego broniły dwa posągi
lwów. Przystanęli przed drzwiami i zgodnie kiwnęli głowami, powoli kierując się
do wnętrza zapomnianej przez wielu biblioteki.
– Ojejku. Dawno mnie tu nie
było – odezwał się niespodziewanie Natsu, psując całą atmosferę.
Przywitali się z mamą Levy i
zatrzymali się przy regałach, zastanawiając się, gdzie mają zacząć. Wiedzieli,
że najlepszym pomysłem będzie rozdzielić się, lecz nikt nie proponował swoich
pomysłów reszcie.
– Gray – rzekła Erza, łapiąc
narzeczonego w swoje szpony – lecimy do działu „sztuki”.
Erza i Gray znikli w trzecim
rzędzie od kanciapy bibliotekarki.
– Wyraźnie jest zadowolona –
skomentowała tylko pani Dragneel. – A my co robimy?
– Proponowałbym się rozdzielić
i poszukać jakiś oznak, że istnieje tu jakiś obiekt nadprzyrodzony! – szepnął
Natsu, rozglądając się wokoło.
– Idź i przestań robić takie
podchody! – Dziewczyna westchnęła, a następnie wskazała kulturalnie ręką, że
droga jest dla niego otwarta.
Ciesząc się z reakcji żony, od
razu wyszczerzył białe zęby i pognał w nieznanym jej kierunku, pozostawiając za
sobą tylko kłębki kurzu. Lucy wzruszyła ramionami, a następnie spojrzała na
zaskoczoną McGarden. Kobieta pomachała niepewnie do dziewczyny, po czym wróciła
do uprzednich zajęć, udając, że nic nie wiedziała. Zawstydzona Lucy, nie mając
innego do roboty, zaczęła iść w stronę miejsca, w którym wcześniej widziała
tajemniczą postać.
Wędrując pomiędzy starymi
księgami, patrzyła na zakurzone pozycje, które zostały zapomniane przez ludzi.
Palcami przejeżdżała po półkach, zbierając na opuszki grudki kurzu, które tylko
mocniej ją niepokoiły. Tak, próbowała się czymś zająć, nie chcąc myśleć o
zdjęciu, tajemniczych figurkach czy zachowaniu sprzed dnia. Nie rozumiała
żadnej z tych rzeczy, lecz dwie z nich w perfekcyjny sposób łączyły się ze
sobą, więc dlaczego by nie dołączyć trzeciej? Zadając sobie to banalne pytanie,
skręciła w kolejną uliczkę z literaturą historyczną.
Przyglądając się kolejnym
księgom, delikatnie podniosła do góry kąciki ust, śmiejąc się z własnej głupoty
i bezradności. Nie była żadnym detektywem.
– Okłamuję samą siebie –
stwierdziła jednoznacznie.
Miała pieniądze, znajomości,
odpowiedniego męża, ale to jej nie wystarczało. Była świadoma tego, że gdyby
powiedziała o wszystkim Natsu, pomógłby jej, lecz za jaką cenę? Nic nie umiała,
nie potrafiła dedukować, nie miała zmysłu detektywistycznego, więc dlaczego
wciąż śniła?
– Sen… – szepnęła cicho. –
Widziałam ją we śnie – stwierdziła w końcu.
Złapała się za głową, próbując
wyłonić z zakątka umysłu fragmenty wspomnień. Z początku wyglądały bardzo
mgliście, lecz w końcu pojęła, że postać ducha widziała nie tylko między
rzędami ksiąg Ona objawiła jej się również w wizji, której doznała poprzedniej
nocy.
Wyrwała się z rozmyślań, gdy
usłyszała znany jej, piskliwy śmiech. Odwróciła się i ujrzała Damę z
Biblioteki. Światła lamp padały na jej liche oblicze, ukryte między regałami
ksiąg. Uśmiechała się, tańcząc radośnie. Lucy przetarła swoje oczy, myśląc, że
śni na jawie. Podeszła, lecz postać odsunęła się od niej. Cofnęła wcześniej
wyciągniętą rękę i przycisnęła ją do swej piersi. Poczuła jak do oczu napływają
jej łzy; nie powstrzymywała ich.
– Cześć – powiedział duch,
obracając się wokół własnej osi.
Lucy nie potrafiła wydusić z
siebie ani jednego słowa. Patrząc na młodą dziewczynę, o falowanych, długich
blond włosach, które sięgały jej aż po same kostki, nie mogła uporać się z
radością. Szeroka, biała suknia zjawy delikatnie wirowała przy każdym ruchu
postaci, zdającej się oddalać od pani Dragneel.
– Czekaj! – wykrzyczała
wreszcie dziewczyna, nie chcąc, by zjawa jej uciekła.
Gnając za nią obok ogromnych
szaf z książkami, powoli zaczynała tracić wiarę w swoją orientacje w terenie.
Jednak nawet będąc świadoma, że powoli się gubi, nie zawróciła i nie zawołała
nikogo. Zachowywała się samolubnie, ale ta wiedza należała tylko do niej i
pragnęła być tą pierwszą, która powie „widziałam ją”.
Niespodziewanie duch zatrzymał
się.
Lucy, sapiąc, spojrzała na
lustro o złotej ramie, znajdujące się tuż za zjawą. Na początku nic nie
wydawało się być dla niej nadnaturalne, lecz gdy tylko minęło kilka sekund,
opamiętała się. W odbiciu było widać same szafy z księgami i nic więcej.
Żadnych włosów, kawałka ubrania, czy zarysów sylwetki. Nic. Nie krzyknęła, po
prostu zaczęła do niej podchodzić, wykorzystując fakt, że zjawa stała w
miejscu.
W pewnym momencie jasnowłosy
duch podniósł dłoń. Był to ruch tak elokwentny i dostojny, że Lucy z wrażenia
zatrzymała się. Duch wskazał na miejsce znajdujące się obok niego. Dziewczyna
ruszyła, idąc w miejsce, które wskazała jej postać.
Kroczyła przez korytarz, lecz
nie taki jak jeszcze przed kilkoma minutami, gdyż nie było tam żadnych książek,
tylko same cegły otaczające kawałek gigantycznego przejścia. Gdy skończył się,
ujrzała owalne pomieszczenie, w którym pod ścianą były poustawiane woluminy.
– Jejku, jak ta biblioteka jest
wielka – szepnęła tylko.
Błądząc wzrokiem po całym
pomieszczeniu, nagle ujrzała mosiężne drzwi, znajdujące się dokładnie naprzeciw
głównej części biblioteki. Wiedziała, że nie powinna nic robić, ale ciekawość
była za silna, za bardzo ciągnęła ją w stronę tych tajemniczych wrót, które
mogłyby rozwiązać zagadkę ducha.
Podeszła, chcąc znaleźć się jak
najszybciej przy odkrytym przejściu, nacisnąć za niezwykle oporną klamkę i
zdobyć się na odwagę, by zajrzeć do środka. Oczy miała zamknięte, próbując
przygotować się na ujrzenie miejsca tak starannie ukrytego. Gdy była już
gotowa, podniosła jedną powiekę, a następnie drugą. To, co ujrzała, przerosło
jej najśmielsze oczekiwania.
Stare dokumenty, pergaminy,
poustawiane na pełnych pajęczyn półkach, puzderka z jakimiś przedmiotami i
gobelin z rodowym znakiem rodu Pengrande, pochodzącym z początków I wojny
światowej. Ten widok odbierał jej mowę. Czuła się jak w raju, którego mogła
dostąpić. Nigdy wcześniej nie była tak spełniona tak prowizorycznie zwyczajnym
widokiem.
– Muszę ich zawołać!
Nie zamykając drzwi, ruszyła
przed siebie. Niespodziewanie usłyszała cichy pisk. Nie przejęła się nim
zbytnio, lecz na krótką chwilę zatrzymała się, by się rozejrzeć. Jeszcze wtedy
nie wiedziała, że to może ją zgubić.
– NATSU!!! – krzyknęła tak
głośno jak tylko mogła.
Przekręciła swoje ciało,
rozumiejąc, co to za dźwięk. Przeraził ją tak bardzo, że od razu ruszyła do
biegu, lecz było już za późno. Ogromny wybuch rozległ się po całej szkole.
Płomienie szalały, wiły się jak węże, zajmując kolejne partie ksiąg i szafek.
Tańczyły z każdym, najmniejszym ruchem powietrza, rozprzestrzeniając się coraz
bardziej w stronę leżącej na ziemi, nieprzytomnej dziewczyny, do której coraz
bardziej zbliżały się czerwone ogniki, hucząc i zapowiadając śmierć.
Płonienie szalały, powoli
zaczynając docierać do jej brudnej i oparzonej skóry. Czując przytłaczający ból
i uczucie bezradności, próbowała wstać i uciec z tego miejsca, lecz nogi
odmawiały jej posłuszeństwa. Wdychając czarne kłęby dymu, coraz bardziej dusiła
się, gorączkowo szukając choć odrobiny świeżego powietrza. Łzy, które spływały
po już zaczerwienionych policzkach, wysychały zanim zdążyły spaść na ziemię.
Potrzebowała ratunku, lecz kto rzuciłby się w te płonie, ryzykując swoje życie?
– Natsu – wyszeptała
bezdźwięcznie, czując, że głos utkwił jej w gardle.
Powieki, opadając ku dołowi,
dawały jej znać, że zaczyna tracić przytomność. Nie, musiała być silna. Liczyła
się każda sekunda, by przeżyć w tym piekle. Mogła przynajmniej zrobić to, zanim
nadejdzie pomoc. Ale jaka pomoc, pomyślała,
uświadamiając sobie, że nie ma nikogo, kto zaryzykowałby dla niej tak wiele.
Sama nie wiedziała, czy po kogoś wskoczyłaby w te płomienie.
Uśmiechnęła się, po czym
zacisnęła pięści, pragnąc znaleźć się ponownie przy Natsu. Były to tylko złudne
marzenia. Tracąc wszelkie nadzieje, jej chęć przetrwania zmalała do tego
stopnia, że nie przytrzymywała już na siłę powiek. Po prostu dała im opaść,
całkowicie zapadając w sen.
Yuhu! Lecę czytać! Chyba nie masz nic przeciwko, że CHYBA zaklepałam sobie 1 miejsce?? :D
OdpowiedzUsuńNic się nie stało ;)
UsuńCiekawe, czy teraz uda mi się napisać komentarz pod tym, bo przed chwilą dodał się oddzielnie ;/
UsuńTo dobrze, że się nic nie stało :D
A przechodząc do rozdziału, bardzo mi się podobał. Czekałam na niego siedząc jak na szpilkach! Trudno mi wybrać moment, który najbardziej mi się podobał, bo jakoś lepiej mi by z tym było napisać komentarz.
Ale chyba już wiem! Rozmowa Zerefa z Igneel'em. Jak Igneel mógł zabić Mavis?! Jak ten cham mógł to zrobić?! Mi i Zerefowi! Liberum Veto!
Normalnie mam ochotę go udusić tak samo, jak Zeref... Why?! Nie dość, że zginęła Mavis, zaraz nam się tu udusi Igneel, to jeszcze coś może się stać Lucy! A jak na złość, Levy jest terroryzowana przez tą małpę z buszu! Bo co, bo mu się pieniędzy zachciało? Niech on tylko poczeka, zrobi jej coś - nie tylko dostanie mu się od ojca McGarden, ja też mu skopię dupę! Bo mogę!
No i jeszcze randka tych dwoje... Cud miód i orzeszki! :D Mam nadzieję, że będzie dużo komentarzy i napiszesz szybciej rozdzialik o niej.
Nie wiem, czy dobrze myślę (a raczej tak nie jest!), ale mam wrażenie, że ci "przyjaciele córki założycielki", to:
1. Przyjaciele to ogólnie rodzice Gray'a i innych.
2. Córka to Layla.
3. Założycielka to Mavis.
Niby nie zgadza się wiek Mavis, ale co poradzisz? :D
Pozdrawiam, życzę weny i zdrowia!
~Juvia L.
Do 3. polecam zajrzeć do "BOHATERÓW". Ciekawie myślisz i jesteś w niektórych kwestiach dość blisko, ale niewystarczająco. Tak jakby nie do końca idziesz dobrym torem, ale brawa za próby ;)
UsuńPodobało mi się "małpa z buszu". Muszę o tym pamiętam ;)
Cieszę się, że rozdział się podobał i jestem z siebie zadowolona, bo przynajmniej ciebie nieźle zaskoczę ;)
Thx za komentarz :)
Dobra, wiem już o co chodzi z tym 3 pkt. No, no... Niespodziewałam się ;)
UsuńO boże! Jaki fail!!!
OdpowiedzUsuńLUCY BĘDZIE ŻYĆ?! Ola, nie morduj mnie tutaj ;-;
Rozdział mi się podobał, w sumie nie był dla mnie smutny (dzisiaj płakałam na ,,Niania i wielkie bum''), więc... nie wiem czemu, ale tu się nie wzruszyłam, po prosty... nie wiem xdd
GALE!!!!!!!! <3333333 KOCHAM ICH! GALE FOREVER!!!! <3333
ZeVis... nie, nie zostałam zaskoczona, powiem szczerze... wiem, dziwna jestem. xd
Co do szablonu - bardziej podobał mi się stary. Ale ten też ładny...
Kurde, na serio... nie mam weny do koma. xD BYŁAM PIERWSZA! Kiedy jeszcze wchodziłam, koma Juvii nie było. xddd
Więc... tyle z mojej strony. Pisz szybko <3
Pozdrawiam i życzę weny.
Niektórzy się domyślają niektórych rzeczy, a inni nie. jednego zaskoczę, drugiego nie. Tak zawsze jest. Ja już mam plan co do Lucy, więc niedługo zobaczysz ;)
UsuńThx za kom i pozdrawiam :)
Wybacz Nashi :* Wahałam się trochę z tym zaklepaniem sobie miejsca i miałam nawet tego nie robić, ale cóż... Wybaczysz mi? :D
Usuń.... w tej chwili jestem tak oszołomiona zajedwabistością tego rozdziału, że nie mogę skleić sensownego zdania więc napisze tyko: ŁOŁ.
OdpowiedzUsuńI JESZCZE: ty to robisz specjalnie! Czekałam na scenę ratunku Lucyny przez Natsu, a tu dostałam kopa w tylnią część xD
Cóż... nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
I jeszcze, jeszcze jedno: ta Lucyna to strasznie tajemniczy babsztyl jest xD
Zgadzam się, co do Lucy, a najciekawsze jest to, że a) sama o tym nie wie b) odpowiedź jest w zasadzie bardzo prosta ;)
UsuńWiem, że liczyłaś na scenę, ale widać, że mnie jeszcze nie znasz;) Przyzwyczajaj się do takich rzeczy ;)
No zabić to mało! Urwać łeb, napluć w kark, przyszyć z powrotem i powiesić nad przpaścią, aby sobie dyndała xD
UsuńLubię trollować ludzi, więc się przygotuj na jeszcze parę takich "żarcików";) Ogólnie cieszę się, że rozdział się podobał. oczywiście, że są same zagadki. Jakby mogło być u mnie inaczej, a zdarzę jeszcze więcej - kolejna partia zagadek tuż, tuż :) :)
OdpowiedzUsuńthx za komentarz :)
Niesamowity rozdział, tajemniczy i zaczęły się wyjaśniać po części niektóre sytuacje. I fajnie że dałaś ten rozdział w takim dniu.. miły prezent. Tobie też życzę wesołych świąt I jeszcze by lany poniedziałek był ciepły i suchy..
OdpowiedzUsuńTwoja nie fanka nr ale fanka I.K
Bardzo się cieszę, że się spodobał i dzięki za życzenia, ale coś czuję, że jak deszczu nie będzie, to braciszek zadba bym miała deszczyk ;)
UsuńWspółczuje.. obyś to przeżyła... ale przynajmniej wiesz że ktoś o tobie pamięta.
UsuńTwoja nie fanka nr ale fanka I.K
Wow!
OdpowiedzUsuńWOW!
Panie Yakuzo, dzięki ci panie! *pada na kolana i bije pokłony*
Galevy, moje Galevy <3
Teksty Gajeela rozwalają, jak ktoś mógłby się nie roześmiać po tekście o pedofilach. XD
Fairy Tail jako fabryka zabawek? Genialna jesteś wiesz? <3
Nikt na to jeszcze nie wpadł :D
I ja też chciałam przeczytać boski, przepełniony napięciem i romantycznym pożądaniem *ω* ratowanie Lucy przez Natsu. Ale skoro słyszeli jego krzyk, yaaay, poleciał ratować, będzie yaaaay <3
Zeref, Zeref, to, że jesteś dzieckiem prostytutki, sprawia, że rozumiem patologię dziejącą się w twoim umyśle. Ale Igneel, jak mogłeś zabić Mavis?! Chwila
To ile Zeref miał lat skoro znał założycielkę starej fabryki zabawek?
Chyba, że to nie Mavis założyła "Fairy Tail"
Chyba, że to ja jestem głupia i coś źle zrozumiałam ;-;
I wcześniej wyłapałam błąd, dwa razy powtarzało się słowo konsekwencje "ponosił konsekwencje konsekwencji swoich czynów" to było w tym stylu ale potem nie mogłam już tego znaleźć.
Ogólnie rozdział jest supi ale mam 3 zastrzeżenia:
1.Za mało Natsu! Kocham tego bęcwała w twoim opowiadaniu <3
2.Za mało Juvii! Gdzie jest moja ulubiona psychopatka nooo? :(
I najważniejsze
3.NIE BYŁO NALU
Cios prosto w serce :(
No cóż, życzę weny i wszystkiego dobrego <3
A może żyły dwie Mavis?
Usuń1. Ukochana Zerefa
2. Założycielka FT
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Siostry bliźniaczki? - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No nie wiem. :P
Pozdrawiam z zakładki BOHATEROWIE ;) - uwierz, warto czytać ;)
UsuńFenny
Jestem prze szczęśliwa, widząc tak cudowny komentarz. Na początku wystraszyłam się tymi zastrzeżeniami, ale to jest pojęcie względne. Raz będą rozdziały przepełnione Nalu, raz Juvią itd, itd. Mam plan i nikt nie powinien czuć się zawiedziony. Bardzo się cieszę, że spodobał ci się pomysł fabryki zabawek i od razu odpowiem TAK, były DWIE Mavis, ale o tym dokładniej będzie kiedyś - moje ulubione słowo.
Poszukam tego błędu, może gdzieś jest ;)
Bardzo dziękuję i za komentarz i za życzenia ...
i chyba już lecę pisać rozdział!
A ja mam teorię i to według mnie trafną, że młodsza Mavis jest dziewczyną zamordowaną w bibliotece i naszym duchem. :3
UsuńTy! Dobre! Mogłoby być... O_O Geniusz! xD Fenny. xDD
UsuńAwwww... więc tak :
OdpowiedzUsuń1) odrazu powiem że rozdział baaaardzo mi się podobał :D
2) ojciec Levy jest poprostu świetny xD Ino niech zginie to ja nie wiem co Tobie zrobie xD
3) ha ha Gajeel i Levy idą na randkę :D To dlatego któryś z Twoich rozdziałów był pod tytułem "Randka".
4) Igneel zabił Mavis ;-; Pfff... i tak Go kocham xD
5) Odnośnie tego iż Igneel chce zabić jeszcze jedną odobę... Wydaje mi się że Levy ;-; Pisałaś że Levy zna historie Lucy oprócz momentu jak potraktował ją Zeref
6) Lissana. Cóż nie lubie jej, ale jestem bardzo ciekawa jej historii ;-; Czy ja coś źle zrozumiałam czy tam pisało że Lissana miała siostrę która nie żyje. Bo Miruś żyje ;-; Czekam aż dowiemy się prawdy w jakimś z twoich rozdziału o historii Lissany :)
7) A ja myślałam że w końcu się dowiemy co się stało z Natsu i Lucy :(
To chyba wszystko :) Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)
~~Pozdrawiam i życzę czasu oraz weny (w sumie wene to Ty masz ;-; Nikt jeszcze nie umarł z nadmiaru went xD chyba...)
1) Cieszę się
Usuń2) Nawet nie pamiętam, czy chcę go zabić czy nie ;)
3) Bardzo dobre spostrzeżenie :)
4) Wszyscy go kochamy
5) Nie! Ta postać już wystąpiła, ale o tym dowiecie się dopiero w sezonie 3, że o tym wiecie :)
6) Oczywiście, że się dowiecie i już o tym było. Lisanna miała siostrę bliźniaczkę, która popełniła samobójstwo i jej historia jest mega ciekawa, a jeszcze bardziej was zachęcę... niedługo
7) Wszyscy tak myśleli! trolololo ;)
Chyba nie umarł i z weną jest różnie, ale zazwyczaj jest tak, że ja po prostu nie lubię pisać pewnych scen - lubię np. sceny morderstw itd, a nie lubię pogrzebów :) Czas jak najbardziej się przyda, a po takich komentarz aż skrzydeł się dostaje!
Ciekawa teoria i dlatego nie powiem, czy tak, czy nie. Ale świetny pomysł :)
UsuńSkończy się na tym że to Ichiya ma zostać zabitym xD Ehhhh..musimy (nie)cierpliwie czekać :) Powodzenia Ola ^^
Usuń~~Pozdrawiam ;)
Wielkie przepraszam, za nie komentowalam wcześniej, ale obowiązki robią swoje. Jeśli chodzi o rozdział, to... Kocham Cię! Jest Galevy i będzie randka. Dobijają mnie teksty Gajeela. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że teraz skomentować. Bardzo się cieszę i zawsze jestem szczęśliwa, gdy nawet ktoś komentuje raz na jakiś czas ;)
UsuńThx i pewnie niedługo będzie ciąg dalszy :)
Rozdział wyszedł boski :3 Po tym rozdziale mam pewne przypuszczenia, które i tak zapewne są błędne xD Ale po kolei :P po pierwsze nowy nagłówek - zaintrygował mnie. I teraz się zastanawiam czy ta krew to nie przypadkiem znaczenie symboliczne. A jeśli nie to mam nadzieję, że to nie jej krew co by świadczyło, że w jej przeszłości stało się na prawdę coś przerażającego. Co do rozdziału... Gajeel to na prawdę obrzydliwy drań ;_; żeby taką siarę zrobić Levy... ale mam nadzieję że jednak w głębi serca jest dobrym człowiekiem. Chociaż Levy jest rozwydrzonym bahorem to na serio ją polubiłam. Biedna dowiedziała się, że w życiu wcale nie jest tak kolorowo :(. Dobra nie wiem co jeszcze napisać kreatywnego więc przejdę do moich przypuszczeń. Dałaś czytelniką kilka podpowiedzi w tym rozdziale. Wiemy iż aż założycielką szkoły jest Mavis. I nagle pojawia się nowa Mavis, która była ukochaną Zerefa. I takie wtf? Stara baba była jego dziewczyną? XD To byłoby nie zrozumiałe jednak w zakładce "bohaterowie" jest istotna podpowiedź! Podkreśliłaś tam że żyły 2 Mavis! Moja teoria jest taka: Mavis (ta starsza) stworzyła fabrykę zabawek "Fairy Tail" i wytworzyła kilkanaście tych zabawek swojej wnuczce, która dostała imię po swojej babci i rozdała je swoim przyjaciołą. Tyle że czemu nikt jej nie pamięta? Myślę że jest to powiązane z tajeniczą sprawą Lucyny, jakoż iż jej także nikt nie pamięta. I nadal jestem zdania że to tak na prawdę Lucy jest dzieciem z tego gwałtu ;_;. Tylko jeszcze jest za mało informacji które by tę teze potwierdziły więc z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D Weeny!!
OdpowiedzUsuńNaoglądałam się za dużo darker than black gdzie był motyw kasowania i przekształcania wspomnień i skąd te moje kijowate teorie xD
UsuńKocham wasze teorie i jestem naprawdę z ciebie dumna, że próbujesz! Nagłówek jest intrygujący i ta krew jest cholernie ważna. Oczywiście... dowiecie się za jakiś czas, ale ta krew ma i znaczenie symboliczne i fizyczne :(
UsuńZ gajeela drań, ale mam na to wyjaśnienie, hehe :)
A teoria... Piękna, bo uwierz mi nie przesadzasz. Jesteś niezbyt blisko prawdy, ale zarazem idziesz dobrą ścieżką. Naprawdę. I w ramach podziękowań za tak cudowną teorię zadam ci pytanie "Czy na pewno nikt jej nie pamięta?" - to jest bardzo istotne i o tym dowiecie się no... za parę rozdziałów. Dziecko z gwałtu, że niby to nie Natsu, a Lucy??? Fajny pomysł, naprawdę fajny i tak jak mówię: źle, ale dobry kierunek myślenia i mów kijowate teorie, bo jak komuś już napisałam: Wy naprawdę nie wiecie, co będzie dalej. Nawet nie sądzicie, a ty już masz te 5% do przodu (niestety tylko tyle, bo prawda dotyczy jeszcze tysiąca innych rzeczy!)
Thx za komentarz i bardzo dziękuję, już się biorę za nowy rozdział!
Czas na moją teorię...
OdpowiedzUsuńMavis:
1) Skoro były dwie ,,Erze" - w bohaterach napisałaś, że były ''identyczne'', nawet miały te same imiona! A skoro ojciec dziecka Knigtwalker, nigdy nie zauważył różnicy... TO MUSIAŁO COŚ BYĆ. Więc czemu by, nie było dwóch Mavis? Hmm? Może jakiejś siostry? Albo Mavis ma sobowtóra?
2) Zła/dobra siostra bliźniaczka.
3) Mavis nigdy nie istniała, była (podkreśla) tylko iluzją.
4) Mavis x2
5) ...
Lisanna, siostra Lisanny...................!??!?!?
1) Lisanna (wg Twojej teorii), chciała kasy Natsu, ale tamta 'dobra' Lisanna, kłóciła się z nią, podczas kłótni, 'zła' Lisanna, wbiła jej nóż. (You fuck)
2) Dobra Lisanna, miała jakąś tajemnicę, więc popełniła samobójstwo, by ta tajemnica nie wyszła na jaw.
3) Lisanna kochała się w Natsu, ale ta 'zła' Lisanna, została wybrana na narzeczoną Natsu, więc 'dobra' Lisanna, popełniła samobójstwo.
4) Dobra Lisanna, nigdy nie kochała Natsu... ale... She had no choice!
5) Lisanna i Lisanna - lustrzane odbicie - Jaaakiś sekret?
6) ???
Lucy:
1) Wnuczka pierwszej Mavis
2) Amelia miała siostrę - Laylę (?) i właśnie dlatego, Lucy jest podobna do Amelii
3) Amelia miała siostrę - ale nie Laylę, i Lucy jest córką tej siostry, dlatego jest podobna do Amelii
4) Amelia jest matką Lucy.
5) AME - Deszcz po Japońsku (Pierwsze skojarzenie - Juvia) - Lia ?
6) Lucy jest jakąś krewną z rodziny królewskiej
7) ?
Natsu
1) Mało mnie on obchodzi, wolę poczekać, niż dać moją okropnie długą teorie co do niego.
Nie jest synem Igneela. - Długie, prawda? - A Amelia... FUCK.
Zeref:
1) Żyło dwóch Zeref'ów, no bo bogaty, to kto zabroni?
2) Syn prostytutki - Jakiej? KOGO? A może to nie jest ważne...? Kto wie...???
Ola, uwierz, że mam tego więcej, ale mi się pisać nie chce... ;-;
Przepraszam, i pozdrawiaaaaam.
Ps. Sorki za błędy. Nie chciało mi się sprawdzać. Xd
Amelia to imię bohaterki z mojego wcześniejszego opowiadania i po prostu tak sobie to imię wykorzystałam ;)
UsuńA ciekawe teorie i nie będę mówiła, które zgodne, które nie, które są chociażby w 1% blisko prawdy i odpowiem szczerze ... Chyba powinnam zaskoczyć! I jejku ile tych "sobowtórów" -> trochę za dużo ;)
No cóż miałam zacząć komentować od pierwszych rozdziałów ale skoro ma być nagroda......
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny i wciągający. Ale to już chyba wiesz? Na początku jak przeczytałam Mavis to było takie zdziwienie. Mavis? Dopiero potem było aha..... przecież miały być dwie! ( Mam brzydki zwyczaj czytania wszelkich zakładek w stylu bohaterowie czy miejsca. Szczególnie kiedy czytam coś o zagadkach. Można tam czasem zobaczyć o wiele więcej niż się wydaje).
Gajeel i Levy idą razem na randkę? Jak ja bym chciała to zobaczyć.....
Matko wprost uwielbiam czytać takie zagmatwane opowiadania. A twoje nadają się idealnie. :-)
Pozdrawiam i weny życzę
Nikt nie zabroni skomentować od pierwszego rozdziału ;)
UsuńI po to są zakładki "BOHATEROWIE", gdyż jest to bardzo ważna informacja (ta dotycząca obu Mavis), a w głównej fabule no jeszcze trochę zanim bohaterowie się o tym dowiedzą ;)
Oczywiście zobaczysz razem Galevy i ich randkę ;)
"Zagmatwane opowiadania" to pocieszę cię, że będzie jeszcze więcej zagadek, jeszcze więcej tajemnic, a o reszcie odpiszę komentarzem, który kiedyś dostałam "niby już coś wiemy, ale nic nie wiemy"
Thx za komentarz i jejku... ale poprawiłaś mi humor ;)
Psycho: Czuję się trochę nie pewnie komentując jej bloga po raz pierwszy...
OdpowiedzUsuńAgrafka: Szczerze to mi się podoba, ten klimat i atmosfera, choć momentami mnie szlag trafia że kończy tak tajemniczo...
Psycho: Zgadzam się! Choćby ten wcześniejszy moment gdy Lucy grzebała w szafce Natsu... po prostu aż ...hmmm....
Agrafka: Oddychaj bo się zapowietrzysz Psycho... No nie ważne.
Relacje Gajjel - Levy świetne, strasznie mi się podoba ten wątek. A ci?
Psycho: Strasznie....Podobnie jak wątek ich dzieciństwa. Choć...
Mam małe zastrzeżenia co do NaLu, dla mnie osobiście trochę zbyt mało opisane są ich relacje, ale to moje osobiste spostrzeżenie więc nie musi brać tego do siebie ;)
Agrafka: Tobie ciągle coś nie pasuję Psycho! Szukasz po prostu dziury w całym!
Psycho: Ja!? Gdyby nie ja, to w ogóle nie zaczęłabyś czytać tego Bloga! Pfff...
Agrafka: A gdyby nie ja nie zaczęłabyś oglądać Fairy TaiI
Psycho: Skończ już lepiej !
Agrafka: Dobra, na koniec strasznie zaciekawił mnie wątek Mavis.
Nie tyle jej relacje z Zerefem, tylko kim była i jaką miała przeszłość ... po prostu zżera mnie ciekawość.
Psycho: Nie tylko ciebie, wścibski kocie!
Agrafka: I się obraziła... biedna Psycho. Nie może doczekać się nowego rozdziału...
Weny życzymy i chęci do dalszego prowadzenia cudownego Bloga :3
Pozdrawiają Psycho i Agrafka
Psycho: Bye Bye!
Nie bój się! Cieszę się, że komentujesz. Staram się nie gryźć!
UsuńNo... Lepiej się przygotuj, że ja będę zostawiała te tajemnicze wątki, bo ja to lubię. Ba! Ja to kocham, więc jeszcze sporo takich sytuacji dostaniecie!
Galevy - cieszę się, że podoba się "wam" ten wątek, ale trochę was w nim zaskoczę, ale jeszcze troszkę :)
Nalu - zgadzam się całkowicie i sama nie wiem, czy zrobiłam specjalnie, czy tak wyszło. Ogólnie relacje Nalu są dziwne. Są mało opisane, ale to zarazem dobrze, bo ich relacje są owiane tajemnicą, a szczególnie stosunek Natsu do Lucy. To, że jest mało opisana, bardzo mi się przyda w niedługo nadchodzących rozdziałach, gdzie ta tajemnicy ich relacji będzie ważna. Tak naprawdę dość późno dowiemy się (wy się dowiecie, bo ja wiem), o co w tym naprawdę chodzi!
Mavis... Tu dość szybko się dowiecie (prawie) o jej przeszłości, bo tu jest dosyć ciekawy wątek, który będzie miał bardzo duże znaczenie dla... sezonu 4??? Chyba tak ;)
Dziękuję bardzo za tak cudowny komentarz, widać, że warto robić zabawy, bo dowiaduje się, ilu w rzeczywistości mam czytelników!
Dziękuję jeszcze raz i Bye, bye ;)
Psycho: Już nie mogę się doczekać. Tylko w tym momencie nie mam już co czytać :'(
UsuńCiekawe dlaczego nie możemy czytać Terra Mortuus?
Agrafka: Z tego co zrozumiałam to tylko dla zaproszonych a my takie nie jesteśmy.
Psycho: Będę płakać....
Agrafka: Widzisz Ola, przez ciebie Psycho znowu płaczę! A tak naprawdę to dlaczego na tego Bloga nie może wejść każdy? Czy to jakaś wielka tajemnica? Hmmm?
Psycho: Mówiłam że Agrafka to wścibski kot...
Agrafka: Czekamy na odpowiedź i nowy rozdział oczywiście!!!
W zasadzie Terra Mortuus i praktycznie rzecz biorąc White of Crime to tytuły zawieszone i to nie jest dla "zaproszonych osób" tylko zmieniłam opcje zablokowującą dla wszystkich. Jeśli chcesz poczytać, to nie ma sprawy, mogę udostępnić ;) Praktycznie już zmieniłam na publiczne (wcześniej było prywatne), więc możesz spokojnie czytać i to nie to, że ty "nie byłaś zaproszona" ;)
UsuńGratuluję! Super blog! Co do wyglądu: jedyny minus jest taki, że czytałam na telefonie i muszę powiedzieć, że słońce na zewnątrz sprawiało, że kompletnie nic nie było widać przez kolorystykę (ciemne tło). Wczoraj odkryłam Twojego bloga (co mnie niezmiernie cieszy) i nie mogłam się oderwać puki nie doczytałam do końca. Piszesz ciekawie i elokwentnie, a jednocześnie nie jest to "banalna bajeczka dla dzieci". Dlatego jestem pod wrażeniem! Przypomina mi to czasy, gdy sama pisałam blogi i dzięki Tobie (przez Ciebie) mam zamiar do tego wrócić. Prawie jakbyś była moją muzą, haha :). Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg i powodzenia, bo fabuła jest świetna, choć ta szkoła przypomina bardziej szkołę, w której przyucza się przyszłych mafiozów fachu :D. Pozdro gorące!
OdpowiedzUsuńDziwne, bo mam w ustawieniach, by na komórkach było normalne białe tło i ciemna czcionka, ale nie mam internetu w telefonie, więc nie mogłam sprawdzić :( Na komputerze chyba dobrze wygląda ta kolorystyka (a przynajmniej u mnie), ale postaram się coś zmienić, by na komórce dało się lepiej czytać ;)
UsuńBoże... Czegoś takiego się nie spodziewałam! Nie sądziłam, że aż tak może się mój blog spodobać. Oczywiście staram się tworzyć jak najlepszą fabułę i bohaterów, ale sama sobie nie wystawię oceny (a ogólnie blog został oceniony na 2, więc...)
Cieszę się, że zachęciłam cię do powrotu do blogowania. Ja też miałam na początku taką swoją "muzę", jak to określiłaś, więc sam fakt, że mogłam kogoś zachęcić do pisania sprawia, że moje pisanie ma jakiś sens.
A co do szkoły... Ona trochę ma tak wyglądać. Niby nie kształci przyszłych mafiozów, a bardziej ludzi, którzy przejmą pracę po rodzicach, ale tak się akurat złożyło, że większość bohaterów to dzieci, praktycznie rzecz biorąc, przestępców.
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że spodobał ci się mój blog i ... do zobaczenia! ;)
Nie martw się wszystko jest ok tylko trzeba korzystać z witryny dla komórek a nie na komputer :) a tak w ogóle to uwielbiam twój blog i potrafię wchodzić kilkanaście razy dziennie żeby zobaczyć czy jest już nowy rozdział :)
UsuńA! To stąd tyle wyświetleń mi się nabija!!! ;)
UsuńJutro będzie rozdzialik i cieszę się, że blog się podoba :)
Rozdział świetny. Naprawdę mi się podobał. :D Najbardziej podobała mi się scena gdy Levy i Gajeel rozmawiali z yakuzą. Coś mi się wydaje, że niedługo zaczną się ze sobą dogadywać, jednak bardzo nie spodobało mi się to, że żądał od swojej narzeczonej pieniędzy. Zawiodłam się na nim.
OdpowiedzUsuńJestem również zawiedziona, że nie wyjaśniłaś tutaj tej sytuacji z tym wybuchem, ale może w następnym rozdziale się to ujawni. ^^
Następny rozdział domyślam się, że będzie o Zerefie i Mavis, prawda? Muszę szybko nadrobić <3
Rozdział uważam za udany ;) dlatego pozdrawiam i przesyłam dużo weny :D
Cieszę się, że się podobało! No... Gajeel wredna małpa jest.
UsuńA nie było tu słynnego trolololo! Ja uwielbiam trolować ludzi i zobaczysz, gdzie wyjaśni się sytuacja wybuchu;)
Dzięki za kom i do zobaczenia :)
CZEKAJ CZEKAJ CZEKAJ CZEKAJ CZEKAJ
OdpowiedzUsuńCZEJ MYŚLĘ
Że niby Mavis jest założycielem szkoły i przy okazji ukochaną Zerefa? O.o
Ale wszystko zaczyna się trochę łączyć w całość...
Mavis była laską Zerefcia
Igneel zabił Mavis
Mavis jest duchem z biblioteki
Mavis założyła też szkołę
Czyli muszą być tak jakby dwie Mavis prawdopodobnie ze sobą spokrewnione
dobrze kminię czy to bez sensu? ;-;
W sumie to może były też dwie Lucyny?
Mój mózg się przegrzewa T^T
Nie mogę się doczekać tej randki GIHI *~*
Pozdrawiam i lecę dalej
Tak, były dwie Mavis. Babcia i wnuczka, i twój tok myślenia jest bardzo dobry. Chociaż od razu zaznaczę, że dwóch Lucynek na 10000% nie było ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam