Pola Gojawiczyńska
Klęczał,
opierając swoje ręce o brukową kostkę, wysmarowaną w całości błotem, powstałym
podczas deszczu. Jego łzy mieszały się z kroplami, spadającymi wprost w nieba,
próbując ukryć rozpacz i ból, które mu pozostały.
Nikt
nie był w stanie do niego podejść. Przytulić. Pocieszyć. Wszyscy odsuwali się,
licząc, że ktoś inny będzie tym pierwszym, lecz nikt nie chciał nie tego zrobić…
Bali się.
Niespodziewanie
w oddali rozległ się dźwięk pioruna, który zapowiedział nadejście burzy. Jednak
nawet ten przerażający odgłos nie zmusił go, by chociaż się poruszyć. Wciąż
spoglądając na kamienną płytę, która wyglądała tak jak wszystkie inne,
ustawione równo w rzędzie w alejce z numerem 13, nie mógł uwierzyć, że widzi to
imię. Nie potrafiąc znieść dłużej swojej bezsilności, krzyknął.
Wszyscy
jak porażeni odsunęli się od niego. Dopiero po kilku sekundach, gdy zaczął się
miotać, rozwalając wszystkie wazony z kwiatami, podeszli do niego, próbując
powstrzymać jego szaleńczy gniew.
Wijąc
się jak wąż, starał się wyrwać oprawcom, lecz ich siła była dla niego zbyt
ogromna. Czując się tak bezradnym, opuścił głowę prosto na grobową płytę, tuląc
policzkiem o wyryty na niej napis.
-
Dlaczego?! – zapytał, wykrzywiając twarz pełną smutku i żalu. – ONA MUSI ŻYĆ!!!
– krzyknął na cały cmentarz, marząc, by usłyszeć tylko jedną odpowiedź.
Białowłosa
dziewczyna podeszła do niego, powoli dotykając jego ramienia, by go pocieszyć.
Nie była jedyną, która pragnęła ulżyć mu w cierpieniu, lecz tak naprawdę nikt
nie wiedział, jak mogą to uczynić. Każdy z nich znał uczucie po stracie
bliskiej osoby, lecz nigdy nie było i nigdy nie będzie to dla nikogo łatwe,
dlatego żadne słowa, żadne czyny nie mogły mu pomóc.
-
Oddajcie mi ją! – jęknął, uderzając pięścią o płytę. – Błagam!
Niespodziewanie
zerwał się potężny wiatr, niszcząc wszystkie kwiaty, stojące wokół nagrobka.
Chłopak, widząc co się dzieje, wstał i zaczął łapać wieńce. Zachowując się jak
szalony, przytulał do siebie każdą szarfę z napisem „Ostatnie pożegnanie”.
-
Przestań!
Zaskoczony
spojrzał w kierunku Lisanny, która, trzymając jedną z doniczek w górze,
patrzyła na niego z obrzydzeniem i ze wstrętem, które można było jednoznacznie
zinterpretować. Na początku, nie wiedząc co się stało, podszedł do niej
chwiejnym krokiem.
Dziewczyna
straciła całą swoją siłę i cisnęła kwiatem o chodnik, niszcząc go doszczętnie. Wściekła,
uderzała nogą o wysypaną ziemię i resztki doniczki, chcąc w ten sposób
wyładować cały swój gniew i złość.
-
ONA NIE WRÓCI! – krzyknęła, uświadamiając mu prawdę. – Lucy nie żyje… -
powiedziała przyciszonym głosem.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 14
Prima Aprilis…. ;)
Podobało
się? Mam nadzieję, że tak. Pewnie ten rozdzialik zostawię. Może się kiedyś
przyda, ale na serio… jak mi się to ciężko pisało. Są sceny, których naprawdę
nie lubię pisać i jedną z nich są sceny pogrzebowe. Masakra…
Oczywiście
rozdział będzie inny, ale nie mogłam się powstrzymać od swojego pomysłu i o to
macie prezent na PRIMA APRILIS ;)
A dziękuję bardzo i kurcze.... czuję się dziś jak szatan. Buhahaha!!! (szatański śmiech) - ale mój był dobry żart ;)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała! Tak jak już komuś powiedziałam. Wy nawet nie wiecie, co ja szykuję ;)
OdpowiedzUsuńO ty chamie! Tak nas oszukać! A ja już tu się martwiłam! Jak?! Jak tak można?!
OdpowiedzUsuńAle tak na serio to podobało mi się ;)
~Juvia L.
Prima Aprilis! ;)
UsuńHahah dobry żart :D
OdpowiedzUsuńZawsze do usług ;)
UsuńNirak pierwszy raz dziś to powiedziałam, ale powtórzę..... JAK JA NIENAWIDZĘ PRIMA APRILIS! Nigdy nie wiem czy ktoś mówi na poważnie czy blefuje...... jedyny dzień w roku, w którym czuje się naprawdę zagubiona. Xd mimo to.... i tak się popłakałam. Naprawdę.... dobra robota xD
OdpowiedzUsuńCzyi udało mi się! I ja też tego dnia nienawidzę, ale nie mogłam się powstrzymać od kawału!
UsuńJaka zadowolona z siebie! XD. Ty wieszjjaką mi zrobiłaś nadzieję na dramatyczny koniec?! No tak się nie robi xD
UsuńCzuję się oszukana! Jak ja mam ci teraz zaufać?! XD nie no, żartuje xd
Usuńnie bój się! Dramatu w moim opowiadaniu nie zabraknie :)
UsuńFajny rozdział.. i zaskakujące prima aprilis. :]
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńGenialne. Ale wybacz, nie dałam się nabrać. XDD
OdpowiedzUsuńNatsu!!! Aż mi się go szkoda zrobiło, chciałam do niego podejść i przytulić. Q.Q
Lisanna, ta suka, wgl, lubię ją, jest spoko, ale czasem mnie denerwuje. Eh. ;-;
EJ NO, MAM NADZIEJE, ŻE TO NIE TEN ONESHOT O KTÓRYM MÓWIŁAŚ. XDDD
Ale mówię, genialne. :)
Pozdrawiam i życzę weny, wstaw rozdział jak najszybciej. xDD
Nie bój się, to nie ten one-shot ;) To tylko złośliwiec na prima aprilis ;)
UsuńNawet jeśli to tylko dowcip to...
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ?!
Natsu w tym rozdziale taki kyaaaa <3
Nic tylko tulić!
Naprawdę Lucy była dla niego taka ważna? :O
Na ostatnie pytanie odpowiem tak: Wszyscy się nad tym zastanawiają i tylko ja mogę powiedzieć, o co w tym chodzi ;)
UsuńThx za komentarz ;)
A jakby Lisanna umarła, to by też tak rozpaczał? To chyba oczywiste, że Lucy jest dla Niego ważna. xDDD No, że chyba to tylko jakieś pozory ;_;
UsuńNa żadne z pytań nie odpowiem, czyli odmawiam składania zeznań.
UsuńProszę poczekać do sezonu 4 ;)
OMG!!! Lucy nie żyje?! Jaja sobie robisz?! Przecież to główna bohaterka, nie możesz jej uśmiercać, ale zaraz.... ja ciebie znam ty mi tzn. nam pozostałym czytelnikom nie zrobisz czegoś takiego XD
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że mężczyzna, który tak szalał i był zrozpaczony to Natsu, prawda? :D Albo nie mów, doczytam w rozdziale 14, jak do niego dojdę XD
.... Nic nie mów, właśnie doczytałam resztę, to był prima aprylis?! No wiesz co? Tak fajnie to było opisane, to mógł być wspaniały pomysł na rozdziały. Lucy mogła zostać zamordowana, ale morderca jej nie przypilnował i tak naprawdę nie umarła, ale mimo to mogli wszyscy myśleć, że Lucy nie żyje i byłby ten pogrzeb, a potem by się odnalazła :D Taki pomysł.
Mam jeszcze takie pytanko. Czy mogłabym pożyczyć ten tekst do mojego rozdziału? Chciałam stworzyć nowego bloga i zaczęłam pisać rozdziały i uważam, że ta scena jest idealna! Trochę bym pozmieniała, bo taka scenka np. nie miałaby miejsca na cmentarzu ani w ogóle na dworze. Lisanny w ogóle by nie było. Po prostu idealnie pasuje mi do rozdziału <3 Tak, więc czy mogę go zapożyczyć?
Pozdrawiam i przesyłam wene :)
Cieszę się, że się podobał, ale niestety nie mogę pożyczyć, gdyż napisałam pod rozdziałem "Może się kiedyś przyda". Nie chcę oczywiście niczego mówić, ale niestety nie mogę "pożyczyć". Jak chcesz, to mogę pozwolić wykorzystać jako podkładkę pod jakieś scenki, ale tylko w ramach schematu jakiś scen, a nie zasady kopiuj -> wklej :) Ewentualnie jak znajdę chwilę, to mogę pomóc, ale nic nie obiecuję.
UsuńFajny masz pomysł na ciąg dalszy z wykorzystaniem tego rozdziału, ale... ty nie wiesz, co planuję!
Pozdrawiam i wenę łapię!
JAK DOBRZE ŻE ZAUWAŻYŁAM DATĘ DODANIA POSTU XD Chociaż takie coś na zakończenie to by było coś *~* Natsuuuuu Lucynka żyje nie płacz :c lisanna jak zwykle suka :v krótkie więc nie mam za bardzo nad czym się rozpisywać i lecę do tego prawdziwego rozdziału ^*^
OdpowiedzUsuńPozdraawiaaam
No... Niektórych udało mi się nabrać, co mnie bardzo cieszy ;)
UsuńNie mniej... Specjalnie zrobiłam taki rozdział no bo co... Trzeba było. A gdzie Lisanna jak zwykle suka? Ja tam w zasadzie lubię ją w tym opowiadaniu ;)
Dziękuję i pozdrawiam