Rozdział 42

Igneel nie chciał straszyć dziewczyny. Już wystarczająco wiele przeszła, a jego interwencja mogła tylko pogorszyć sytuację.
Podniósł się i po kilku sekundach ujrzał otwierające się drzwi, w których stanęła cała gromada pielęgniarzy i lekarzy, wiozących jego syna, który był pod narkozą.
– Co z moim synem?! – wrzasnął Igneel, chwytając jednego z chirurgów za kołnierz.
– Proszę się uspokoić – powiedział młody mężczyzna. – Stan pańskiego syna jest stabilny. Jego życiu nic nie zagraża – rzekł dokładniej, by móc dać ojcu pacjenta trochę wytchnienia.
Igneel puścił go, po czym osunął się z powrotem na krzesło, dziękując niebiosom za ratunek.
– Czy może mi pan coś więcej powiedzieć? – zwrócił się do lekarza.
– Podczas operacji wystąpiły komplikacje, ale znikome. Będąc szczerym, powiem, że Lucy uratowała mu życie. Gdyby nie jej szybkie decyzje, z pańskim synem byłoby dużo gorzej – wyjaśnił doktor.
– Gdyby nie ona, on w ogóle tu by się nie znalazł! – wrzasnął gniewnie Igneel.
– Ależ nie! – zaprzeczył. – Albo to był cholernie wielki przypadek, albo celem był w rzeczywistości pański syn. Nie wiem, co się tam wydarzyło, ale mogę zapewnić, że pocisk, który znaleźliśmy w ciele pańskiego syna, pochodził z broni snajperskiej.
– Czyli…
– A na dodatek chłopak został trafiony prosto w ranę, którą uzyskał jakiś czas temu.
Obwiniał Lucy, a przecież to ona uratowała Natsu życie. Nie wiedział już co o tym sądzić. Na początku wszystko wydawało się takie jasne, lecz teraz zyskiwał tylko nowe wątpliwości, które zbijały go z tropu.
– A mogę wiedzieć kim pan jest? – zapytał odchodzącego lekarza.
– Doktor – odpowiedział krótko.
– Jaki doktor? – Nie miał czasu na zabawę w kotka i myszkę.
– Doktor Henry.

***

Wzięła do ręki pilot od telewizora i ponownie przewinęła kasetę, którą niedawno dostała od tajemniczego adresata. Jeden raz za drugim, płacząc i kuląc się w zagraconym pokoju.
Natsu leżał w śpiączce, a ona została sama, mogąc tylko czekać na jego powrót.
Nie miała sił, nie była silna, by siedzieć przy jego łóżku, kiedy był podłączony do całej aparatury. Patrząc na tę siną twarz, wiedziała, że teraz jest w takim stanie tylko przez nią. Jeśli sprawcy nadal będą chcieli się jej pozbyć, Natsu ponownie stanie się ich celem, a do tego dopuścić nie mogła.
Zatrzymała nagranie i wstała, idąc w kierunku kuchni. Burczenie w brzuchu nie ustawało, a późna pora dawała znać, że powinna już dawno iść do łóżka. I próbowała… kilkukrotnie. Lecz za każdym razem coś budziło ją ze snu. Czy to wspomnienie chwili postrzału, czy widok krwi na własnych rękach… Koszmary dręczyły dziewczynę, więc z dwojga złego wolała patrzeć na kasetę z horrorem, aniżeli zadręczać się sprawą sprzed kilku godzin.
Podeszła do lodówki i otworzyła drzwiczki, zaglądając do jej wnętrza. Szukając czegokolwiek do zjedzenie, wyjęła ze środka sałatkę sprzed kilku dni, po czym położyła ją na stolę. Na chwilę zapatrzyła się na piwo, które stało otworzone na bocznej półce. Wzruszyła ramionami i wzięła puszkę, natychmiast wypijając łyk gorzkiego napoju.
– Jak tu cicho… – szepnęła, odczuwając brak obecności swojego męża.
Tak bardzo pragnęła, by ostatnie godziny okazały się tylko złym snem. Lecz były to złudne marzenia, którymi nie chciała się otaczać.
Usiadła na brzegu łóżka, kiedy dotarła do pokoju, położyła się i wbiła wzrok w sufit. Faktycznie nie wiedziała, co ma z sobą począć. Wyjęła telefon z kieszeni, lecz, ku wielkiej złośliwości, nikt nie raczył do niej napisać. Czy było to takie ? Wkopała Levy do więzienia, przez nią syn Igneela leżał w szpitalu, Erza coraz bardziej się od nich oddalała, a Gray wolał spędzać czas z Juvią i Lyonem… Została sama. Znowu została sama.
– Tak naprawdę nic się nie zmienia – powiedziała. – Myślimy, że mamy wpływ na nasze życie, lecz w rzeczywistości wszystko jest tylko bajką stworzoną przez istoty wyższe. Relacje są fałszywe, przyjaźń gnijąca, a liczyć można jedynie na wrogów.. Jakie to jest żałosne! – wykrzyknęła.

***

To koniec, pomyślała Lucy, przekraczając próg szkoły.
Dziewczyna westchnęła, po czym przystanęła i podparła się o ścianę. Miała wrażenie, jakby powietrze, znajdujące się wokół niej, z każdą sekundą stawało coraz cięższe i otępiające. Ból głowy nie przestawał męczyć uczennicy, a drgawki nie dawały cieszyć się ciepłem panującym w budynku.
Została całkowicie sama.
Choć postanowiła pójść na zajęcia i w końcu wszystko zakończyć, czuła, że za szybko podjęła ów decyzję. Nosiła w sobie wątpliwości, przez które mogła stracić życie. Jeden błąd i koniec…
– Lucy! – Usłyszała dobiegające do niej z oddali wołanie.
Przekręciła głowę na prawo i spojrzała na biegnącego w jej stronę Lokiego, który pełen radości machał w jej stronę.
– Co tam? – zapytał chłopak, zatrzymując się przy Dragneel.
– Najpewniej zostanę wdową za młodu – odparła, wzruszając ramionami.
– Czyli Natsu to nie twój kuzyn?
Spojrzała na niego niepewnie. Zdziwiła się, gdy dotarło do niej pytanie, które jej zadał dawny przyjaciel z dzieciństwa. Krzywo się na niego popatrzyła i odpowiedziała pytaniem:
– Czy w tej szkole znajduje się choćby jedna osoba, która jeszcze wierzy w takie bajki?
– Najpewniej nie – powiedział, śmiejąc się. Lecz zaraz opuścił głowę i podrapał się po głowie. Dawało się dojrzeć, że coś go dręczy, choć nie potrafił ubrać w słowa myśli, które krążyły mu po głowie. Zagubiony, dawał znać dziewczynie, że chce jej coś wyznać, ale nie potrafił.
Zsunęła torbę z ramienia i położyła ją na ziemi. Wiedziała, że może się już pożegnać z pierwszą lekcją – i tak nie miała zamiaru iść. Za wiele rzeczy teraz zrzuciło jej się na głowę, by się tym zadręczać.
– Czy pamiętasz nasze dzieciństwo? – zapytał niespodziewanie Loki.
– Nie posiadam żadnych wspomnień do dziesiątego roku życia – odpowiedziała szczerze.
– Niby wiem, ale sam już nie wiem, kiedy mówisz prawdę, a kiedy nie – rzekł skrępowany.
– Ja też – szepnęła cicho. Nie było to kłamstwo. Już od dawna zauważała, że okłamuje nie tylko otoczenie, ale i samą siebie. Było to bolesne stwierdzenie, jak fakt o byciu zabawkarzem, ale przynajmniej szczerze.
– Zawsze byłaś cichą dziewczynką, która uwielbiała siedzieć przy książkach. Choć bawienie się z przyjaciółmi uznawałaś za równie ciekawą rozrywkę – dodał, śmiejąc się cicho. – Ale skrywałaś za tym uśmiechem cienie. Czasami podbite oko, innym razem złamana ręka, ale za każdym razem posyłałaś mi uśmiech pełen nadziei i ciepła. Sądziłem, że to ojciec cię tak traktował, lecz zawsze zaprzeczałaś.
Uderzyła pięścią o ścianę, dając chłopakowi wyraźnie do zrozumienia, że nie chce więcej rozmawiać na ten temat. Wolała usłyszeć o tych dobrych wspomnieniach, aniżeli o tych, o których pragnęła najpewniej zapomnieć.
– Nie bałem się ciemności, ale nienawidziłem burz – mówił dalej. – Kiedyś przyszłaś do mnie i tuliłaś do siebie przez całą noc, głaskając po głowie i mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Taka ciepła i krucha…
– To przeszłość! – rzekła stanowczo.
– Wiem, ale chcę ci powiedzieć, że brakuje mi tamtych dni. Tak wiele się zmieniło i tak wiele się jeszcze zmieni. Żałuję, że wcześniej do ciebie nie podszedłem i niczego nie zaproponowałem. Teraz jest za późno… – dokończył ciszej.
– Dlaczego? – dopytała się nieufnie.
– Kiedy ten etap się zakończy, nie płacz… Proszę…
– Nie rozumiem! – przerwała chłopakowi.
– Pragnę mieć dobre wspomnienia, więc spełnisz moją prośbę? – zapytał nagle.
Dziewczyna kiwnęła niepewnie głową.
– Czy jak sprawa morderstwa się zakończy, umówisz się ze mną? No wiesz… Na randkę? – spytał niepewnie.
– Dobrze – odparła, nadal zastanawiając się nad sensem słów Lokiego.

Wzrok innych na sobie… Lucy poznała to uczucie aż za nadto.
Choć zrezygnowała z pierwszych zajęć, kolejne wydały jej się na tyle interesujące, by na nich zawitać. Później żałowała tej decyzji, ale wolała spędzać czas w taki sposób aniżeli czekać na cud, na przebudzenie Natsu.
Kiedy zajęcia się skończyły, mruknęła coś pod nosem, zarzuciła do tyłu torbę i wyszła z klasy. Może nie była jeszcze do końca przekonana, ale nadal uważała, że musi wdrożyć plan jak najszybciej. Czekała jedynie na potwierdzenie, które utwierdziłoby ją w przekonaniu. Nie chciała mieć później żadnych wyrzutów sumienia, a tym bardziej żalu do samej siebie, że jej obliczenia były błędne.
Trzymając w dłoni komórkę, co rusz zaglądała na jej ekran, marząc, by w końcu dostać wiadomość. Denerwowała się. Miała wrażenie, że wszyscy przyglądają się jej z niecierpliwością. Po wczorajszych wydarzeniach nie ufała już nikomu. Zagrożenie mogło czaić się wszędzie i nigdzie nie była bezpieczna.
Nagle do jej uszu doszedł sygnał świadczący o nowej wiadomości. Natychmiast otworzyła ją i przeczytała kilkukrotnie, sprawdzając, czy dobrze ją zrozumiała.
Na jej twarzy zagościł uśmiech pełen zwycięstwa i dumy. Wiedziała, że już nic nie stoi ku przeszkodzie, by zacząć działać. Tak… Zakończy to dzisiaj, choćby miała ponieść za takie działanie największą cenę.
– Dziękuję, Lisanno – szepnęła do siebie, idąc w kierunku pokoju klubu, który znajdował się za ogrodzonym taśmą dawnego budynku szkoły.
Mijała uczniów, przepychając się usilnie, by zdążyć na czas. Choć nie działała zgodnie z prawem, sądziła, że takie rozwiązanie będzie najlepsze. Co rusz odwracała się, sprawdzając, czy nikt nie wpadł na pomysł, by ją śledzić. Na całe szczęście nie znalazł się choćby jeden osobnik, który zrobiłby coś tak idiotycznego.
Kiedy doszła pod stary budynek, wzięła głęboki wdech, po czym podniosła żółtą taśmę, przechodząc pod nią. Nie przejmując się takimi detalami, jak odciski palców, otworzyła pewnie drzwi i wkroczyła na korytarz, przez który odnalazła ciało.
Skręciła w przeciwnym kierunku i weszła do dawnej klasy lekcyjnej, której od tak dawna nikt z klubu nie odwiedzał. Smętnie usiadła na jednym z krzeseł i zdjęła z siebie płaszcz.
– Czas działać! – pogoniła samą siebie, wyjmując z torby niewielki pakunek owinięty reklamówką. Zaraz wyciągnęła z niego ubrania. Szarą bluzę, grube jeansy i podarty biały T–shirt.
Niechętnie zdjęła z siebie całe ubranie, zostając w pomieszczeniu jedynie w bieliźnie Czuła przenikające ją zimno, lecz nadal nie zamierzała się poddać. Szybko wszystko na siebie narzuciła, po czym wzięła do ręki telefon, przykładając go do czoła.
– Oby się udało – powtarzała błagalnie.
Niespodziewanie uderzyła się ręką o czoło, pojmując, jak bardzo się boi. Sądziła, że jest wystarczająco silna, ale ogarniające ją emocje coraz mocniej panowały nad zdrowymi zmysłami, sugerując jedynie ucieczkę. W tym momencie tak bardzo pragnęła, by być lalką pozbawioną uczuć.
Wzięła głęboki wdech i napisała w końcu wiadomość, po czym ją wysłała. Teraz było już za późno. Dokonało się, a ona musiała doprowadzić tę sprawę do końca.
Powstała, chowając pod bluzkę czarną, lekko podniszczoną teczkę. Wyszła z sali i skierowała się w stronę pokoju, w którym odnalazła ciało. To musiało być to miejsce. Tylko ono mogło ją uratować – tego jednego była pewna.
Nie czuła już tego samego, co tamtego dnia. Wręcz przeciwnie. Lęk ogarniał ją. Uczucie niepewności narastało z każdą sekundą, a nogi pragnęły prowadzić ją w zupełnie innym kierunku.
Dziewczyna podeszła pod samo okno, spoglądając za nie. Uśmiechnęła się delikatnie i otworzyła na szerz jedno z okien, wpuszczając do pokoju chłodne powietrze.
– Chciałaś ze mną rozmawiać? – Usłyszała za sobą głos.
Odwróciła się i spojrzała na stojącego w progu Jose’a Porlę. Zasapany i zmęczony trzymał się jedną ręką o futrynę, a drugą nie wyciągał z kieszeni, jakby nie chciał, by coś z niej wypadło. Niewiele to obchodziło Lucy, więc tylko powiedziała:
– Zgaduję, że chce pan odzyskać dokumenty, które znalazłam w krypcie w bibliotece?
– Czyli byłaś w ich posiadaniu, dziwko! – syknął ostro Porla.
– Oczywiście. – Uniosła kąciki ust. – I nie miałam ich zamiaru oddawać, ale wczorajsza akcja z Natsu utwierdziła mnie w przekonaniu, że z panem nie wolno zadzierać.
– A więc domyśliłaś się, że to moja sprawka? – zapytał, wyglądając na wyraźnie zdziwionego oświadczeniem dziewczyny.
Oczywiście, że wiedziała. Od początku tak wiele rzeczy kręciło się wokół tego przeklętego dokumentu, którego rzekomo wszyscy szukali. Jednak nie posiadała żadnych informacji na temat samego papieru, dlatego zdecydowała igrać z losem i przeciągnąć trochę rozmowę.
– To nie było trudne – odparła Lucy. – Nie chcę narażać moich bliskich, więc mam kilka warunków. Jeśli zostaną spełnione, ja także zgodzę się wypełnić pana warunki.
Delikatnie kiwnęła głową.
– Jesteś niebezpieczna, młoda damo! – stwierdził Jose’a.
– Wie pan, czym jest Magnolia?
Na jego twarzy wyrysowało się wyraźnie zdziwienie. Sądził, że będzie poruszała zupełnie inne kwestie. Jednak pokręcił głową, ciągnąc tę błazenadę.
– Magnolia jest planszą z pionkami – mówiła dalej – choć ja wolę je nazywać zabawkami. Bo wie pan, jeśli ktoś weźmie zabawkę kogoś innego, to jest złodziejem. Jednak ta zabawka nadal należy do właściciela. I jeśli się odnajdzie, ona do niego wróci.
– Do czego zmierzasz? – zapytał, powoli się niecierpliwiąc.
Wnet cały nastrój spokoju zgasł.
– Po pierwsze – uniosła palec wskazujący – nigdy więcej nie ruszysz moich zabawek. – Wzięła głęboki wdech. – Po drugie, odpowiesz mi na pytanie, co takiego zawiera ten dokument. I tak, umiem czytać, ale to nie jest odpowiedź.
Zagryzł wargę, sprawiając, że po jego brodzie spłynęła strużka krwi. Zacisnął dłoń w pięść i uderzył nią o boczną ścianę.
– Ten dokument – zaczął Porla – to ostatni dowód, że prawowita dziedziczka tronu Pengrande nie żyje.
– Co? – zapytała zdziwiona.
– Wiesz, że przez wieki tym krajem panowała dynastia Pendragonów, którzy zostali zdeprawowani na początku pierwszej wojny światowej i straceni w trakcie jej trwania. Wielu sądziło, że tamtej pamiętnej, krwawej nocy zostali zabici wszyscy członkowie rodziny, lecz według legend jedna z córek została zamieniona na córkę jednej ze sprzątaczek. Tym samym przeżyła, a później została wywieziona do Fiore. Poślubiła tutaj jednego z milionerów i zapewniła sobie bezpieczeństwo i wygodę do końca swoich dni.
– O kim mówisz?
– Mavis Vermillion – odpowiedział krótko.
– Czyli jako że jej wnuczka i cała rodzina nie żyją, to…
– Tak. – Kiwnął głową. – Tron przeszedłby następnie na potomka władczy z czasów dwukrólewia, a jako że on nie istnieje, to prawowitym następcą staje się dziedzic obecnego króla.
Lucy myślała, zastanawiała się. Błądziła wśród licznych wydarzeń, faktów, które mogłyby przynieść jej rozwiązanie i nie oskarżać bezpodstawnie męża. I nagłe zrozumiała…. Jeśli jej teoria byłby prawdziwa, to prawdziwe zagrożenie istniało blisko, za blisko.
– Dziękuję, że byłeś ze mną szczery – powiedziała Lucy, wiedząc, że nie może skazywać mężczyzny na zbyt długie oczekiwanie na dalszą rozmowę.
– Czy to ci wystarczy?
– Najprawdopodobniej tak – odparła. – Jednak czy sądzisz, że dokumenty wystarczą, by obalić teorię o istnieniu następny tronu pochodzącego jeszcze z dynastii rodu Pengrande?
– W tym kraju źle się dzieje – rzekł Porla. – Dawne czasy wnosiły rozwój, bogactwo i dostatnie życie. Ludzie śpiewają pieśni nawołujące do rewolucji. Dlatego pojawienie się kogoś takiego mogłoby tylko pogorszyć sytuację.
– „Wojna nigdy nie przynosi nic dobrego, a pokój okupiony krwią i łzami tylko ciągnie się w nieskończoność, nie pozwalając zaznać prawdziwej wolności” – zacytowała fragment książki, którą niegdyś czytała w bibliotece.
– Teraz zapewne chcesz odzyskać te dokumenty? – zapytała nadzwyczaj podejrzanie.
Wypuściła całe powietrze z płuc, po czym odwróciła się i spojrzała na znajdującą się w oddali bramę tylną. Tak rzadko wykorzystywana, niemalże zapomniana, a jednak nadal piękna i zadbana. Zaraz obok niej stał składzik, w którym ogrodnik trzymał narzędzia, nawozy i inne przedmioty potrzebne do pielęgnacji posesji szkoły. Nie kojarzyła osoby, która się tym zajmowała, lecz nie uważała tej informacji za potrzebną.
Uśmiechnęła się słodko, czując na sobie wściekły wzrok Porli. Gdyby umiał zabijać, już dawno leżałaby jak tamten mężczyzna na nagiej podłodze.
– Ty jesteś taki głupi, czy tylko na takiego wyglądasz? – zapytała słodko, oblizując spierzchnięte wargi.
– Co masz na myśli? – odpowiedział pytaniem.
– Kiedy tamten pokój wybuchł, ja tylko zdążyłam na sekundę do niego zajrzeć, więc jak mogłabym wziąć ten dokument? – Od początku próbowała mu to wytłumaczyć, lecz najwidoczniej starał się jedynie obrócić jej słowa w kłamstwo.
– Zaraz…
– Ty naprawdę wierzysz, że ja posiadam jakiś cholerny dokument?! – Zaśmiała się złowieszczo, bawiąc się człowiekiem, do którego stała tyłem. Nie chciała nawet patrzeć na jego żałosną twarz, która najpewniej w tym momencie wyrażała zaskoczenie i strach. Zniszczyła jego plany, więc zostało jej tylko jedno do zrobienia.
Nagle usłyszała dźwięk przypominający naładowywanie broni. Prychnęła. Choć próbowała obrócić sytuację na swoją stronę, była świadoma w jak złym położeniu się teraz znajduje. Czuła, że Porla celuje z pistoletu prosto w nią. Czekał. Czekał, aż powie, że jej wcześniejsze słowa są tylko żartem.

– Mest Gryder – szepnęła – to ty go zabiłeś!

26 komentarzy:

  1. Super kolejny rozdział się pokazał! Kilka literówek było, ale dało się czytać :). Nie mogę się już doczekać 3 sezonu @.@
    Nie mam siły pisać długiego komentarza bo z sił padam po północy ;-; i chyba załamę się długością mojej wypowiedzi. Czekam na kolejne rozdziały. Weny weeeny weny na święta życzę i niech ci wesołe zające skaczą po domu i rozdają jedzenie ( duuużo jedzenia buhaha >:3)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak skakające zające z jedzeniem są mało kuszące to niech będzie jedzenie skakające z zającę ( będę chyba poetą :D ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być i zajączki! Dziękuję ślicznie i nie ma problemu! Literówki na pewno są, w to nie wątpię, ale dziękuję za uwagi ;)
      Wesołych Świąt!

      Usuń
  3. Hej!
    Akurat mi się przeskoki pomiędzy bohaterami podobały. :) Ciekawie wychodziło. O Ur zginęła. Jakoś mi jej niespecjalnie tutaj żal. Jeśli będzie miała jakiś wpływ na Graya to... Nieważne. Lyon i Juvia? Też ciekawie, choć Fullbaster mógł poczekać na jakiekolwiek wyjaśnienia. Szkoda, bo Gruvia jest paringiem, któremu życzę dobrze, ale postaci Juvii również życzę. O LOL zmieniam się w Graya z Twojego opowiadania.xD
    Biedna Levy najpierw wykiwana przez Lucy, natomiast później przez Gajeela. Mam nadzieję, że jakoś ją nawrócisz, zrehabilitujesz tak by mogła ponownie być małym Terminatorem. :D
    Końcówka mnie powaliła. To musiał być niezły szok dla Natsu.
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą się w sobie zakochać, bo nie przeżyją Krwawych Żniw. Jednak powinni sobie zaufać i nic przed sobą nie ukrywać co pewnie potrwa.
      Teraz Już naprawdę Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. O! Naprawdę? Bardzo mnie to cieszy, ale mam wrażenie, że czasami te przeskoki były za częste i trochę pomieszane. Może Ur nieważna, ale na Gray będzie to miało zdecydowany wpływ. I jak ja wpływam na ludzi...
      I sporo się mylisz. W zasadzie długo nie będzie trzeba, by się "zrozumieli" i sobie zaufali... W miarę...
      A Levy jeszcze wróci!
      Dzięki za komentarz i pozdrawiam

      Usuń
  4. Rozdział ciekawy, chociaż były momenty w których miałam ochotę przewinąć tekst.
    Ur zginęła..no cóż wiedziała za dużo
    Gray miał troszeczkę babski podejście, zero wyjaśnień tylko uciekł, a może Juvia tylko przenocowała Lyona...
    Ojciec Natsu królem, szok murowany.
    I tak tak tak!! Może na początku nie będą w stanie tego dostrzec ale na pewno pojawią sie wydarzenia, przez które uświadomią sobie że są w sobie zakochani.
    Weny weny i smacznego jajka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą wypowiedź. Faktycznie w niektórych miejscach mogłam przynudzać, ale niektóre fragmenty były konieczne (a niektórzy nadal mi mówią, że mało opisów daję...) W kolejnym sezonie postaram się mniej nudne sceny dawać ;)
      Cieszę się, że cię zaskoczyłam. Bardzo na to liczyłam. A co do Graya jeszcze... Tak, mógł posłuchać wyjaśnień, ale nie chciał się wtrącać w życie tamtej dwójki, bo faktycznie Juvia i Lyon są razem.
      I wszyscy łączą Nalu... Ale bym Was zaskoczyła, gdybym zrobiła inaczej...
      Dziękuję!!! I żeby jedzenie poszło w cycki

      Usuń
  5. Niesamowitym zaskoczeniem dla mnie było ostatnie ogłoszenie... król Igneel, ale to doda ciekawych sytuacji na pewno, a jeśli chodzi o pytanie to mam nadzieję, że tak będzie, ale wyszłoby trochę smutno i pewnie byś wiele osób zawiodła, gdyby w końcu, nie koniecznie w 3 sezonie Natsu i Lucy się w sobie zakochali, głównie Lucy :D
    Życzę dużo weny i dużo, dużo wolnego czasu oraz oczywiście powodzenia na studiach w nowym semestrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo :)
      Oj, wszyscy mają nadzieje odnośnie tego pytania. MOże zawiodę a może nie, zobaczymy ;) I cieszę się, że cię zaskoczyłam!

      Usuń
  6. Przeczytałam wszystko, Wszyściusieńko!!! Kocham twojego bloga kochana. Uwielbiam zagadki i tajemnice. Czekam na początek trzeciego sezonu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, bardzo x 100 dziękuję! Naprawdę cieszę się, że blog Ci się spodobał. Mogę tylko zapewnić, że wytrwam z nim do końca i nie pozostawię go!
      Jeszcze raz dziękuję, a nowy sezon już w piątek!

      Usuń
  7. Ach, nie ma za co skarbie :* Chciałam jeszcze pochwalić Twoją playliste, serio fajne piosenki wstawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawostka: Wybieram playlistę, zanim zacznę pisać opowiadanie. Uwielbiam dopasowywać utwory do treści, więc naprawdę cieszę sie, że ci się podoba!

      Usuń
  8. Nie chce mi się pisać długiego komentarza
    Cień: Jak zwykle
    Dlatego napiszę tylko,że rozdział mi się podobał i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon.
    Taa i jeszcze niech żyje król Igneel

    Pozdrowienia Nike i Cień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech żyje!
      Dziękuję bardzo i cieszę się, że rozdział się podobał!
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Boże... jak ja kocham ten fanfik, tak trzyma w napięciu i do tego jeszcze Nalu (*^o^*)💕💜 co do pytania: TAK!!!💖💗❤
    Pozdrawiam i tak trzymaj, bo naprawdę potrafisz pisać świetnie i to wykorzystujesz!! '*' 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby ktoś odpowiedział "nie", to chyba już by nie było go na tym świecie...
      Dziękuję bardzo! cieszę się, ze blog się spodobał. Mam nadzieję, że do końca nie zawiodę i mogę obiecać, że skończę pisać to opowiadanie.

      Usuń
  10. Jeśli Igneel jest królem to znaczy, że Natsu to... Książę*o* Tego co zrobił Lector się nie spodziewałam. Levy wolna, a rodzina Gajeel to dupki :/ No sorry, ale tak to wygląda :d A co do pytania to się zakochają :3 jak nie to się uduszę (żart cenię swoje życie xD)
    Życzę zdrowia, weny oraz czasu :*

    ~Hatosuta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natsu od dawna był księciem, ale teraz jest pretendentem do tronu Fiore :) A za co przepraszasz? Jak dupki, to dupki! ;)

      Usuń
  11. Och nie, jak można krzywdzić tak Levy? To przecież mała, niewinna osóbka. No dobra, nie w Twoim opowiadaniu, ale jednak no :D Gajeel na kolana i błagaj o przebaczenie gihi, nalu, nalu, nalu. Kiedy myślałam, że już ostatnio ten paring mi się przejadł, obudziłaś we mnie znowu zachętę do tej cudownej dwójki ^^ Weny dużo i wszystkiego dobrego, resztę rozdziałów nadrobię jutro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się przejadło ogólnie FT, ale lubię jeszcze pisać fanfici, bo chcę naprawiać to, co Hiro psuje. A szczególnie zespół mi FT tymi dodatkowymi rozdziałami, które wyglądają jak prawie tanie pornosy...
      A levy jeszcze bardziej skrzywdzę, więc się przygotuj!

      Usuń
  12. obiecuję jutro dam megaaa długi komentarz, ale to jutro bo za chwilę zasne i jeszcze oddychać nie mogę przez katar, zachoruj na wakacjach... xd weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i ty przynajmniej masz wakacje, a mi się sesja dopiero w zasadzie zaczęła

      Usuń
    2. Dobra już się wyspałam. Natsu król, Lucy królowa *-*. Ojej co to będzie. Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu i tego że będę w końcu czytać na bieżąco chyba że nie zdążę xd. Tym razem zwróciłam uwagę na błędy i brakowało tam czasem np "z a" itp. Rozdział średnio mi się tak ogólnie podobał. Śmierć Ur był to dla mnie po prostu szok nic więcej nie potrafiłam wyrazić co przez to czuję. Loki namieszał w glowie dla Lucy, ona ma być z Natsu nawet jak masz ją zamienić w potwora, ja wiem ze on i tak ka będzie kochał. Błagam wez zrób jaką kółkiem scenę miłości z tą dwójka że pocałunek czy coś bo coś ze mnie wyjdzie, pójdzie do ciebie i cie będzie do tego zmuszało. Chociaż ja mam wrazenie za na darmo to pisze bo nie wiem co się dzieje już tam daleko xd. pozdrawiam i wenki życzę :* *-*

      Usuń
    3. Mam plan i jego zamierzam się trzymać. NIemal w 90% mam zaplanowane co i jak, więc czekaj na wszystko w cierpliwości ;)

      Usuń

Byłeś? przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że zostawiłeś komentarz :)