Erza przyjrzała się bardziej
wiadomości z przeprosinami, którą zamierzała przesłać do Levy, lecz ostatecznie
zrezygnowała. Usunęła całą jej treść i wyłączyła telefon. Nie była gotowa na
taki krok. Wina leżała również po stronie Levy, ale nie mogła sobie wybaczyć
tego, że emocje wzięły ostatecznie górę i powiedziała coś, czego teraz
żałowała.
Nagły warkot silnika obudził
ją, sprawiając, że zaczęła zdawać sobie sprawę, w jak głośnym miejscu się
znajduje.
Szum przejeżdżających obok aut
stał się w pewnym momencie na tyle przytłaczający, że korzystając z okazji,
skręciła w jedną z mniej ruchliwych uliczek. I choć nie znała zbyt dobrzej tej
części Magnolii, zauważyła, że jest w stanie w końcu skupić się.
Okolica była dość ładnie urządzona. Nie były
to może jedne z najpiękniejszych rezydencji Fiore, jednak zadbane kamieniczki,
o których istnieniu nawet nie wiedziała, sprawiały, że czuła się bliżej
prawdziwego domu. Widok niewielkiego placyku, ukrytego wewnątrz zabytkowych
budowli, sprawił, iż wspomnienia powróciły. Pragnąc znaleźć się jak najbliżej
zadbanego ogródka, przyśpieszyła kroku. Niespodziewanie zatrzymała się i
rękawem kurtki przetarła oczy.
– Dziadek Rob – szepnęła cicho,
widząc przykulonego staruszka z laseczką, który przechadzał się po dość wąskim
chodniku.
Upadła na najbliższą ławkę, a
następnie złapała się rękoma za głowę, wbijając paznokcie w delikatną skórę
twarzy.
Wydarzenia sprzed lat wzięły
górę. Jako dziecko została najpierw porzucona przez rodziców, a później przez
wszystkich ludzi, na których jej zależało. A wszystko przez wybuch przeklętej
wojny, który zmusił ją do opuszczenia domu, opuszczenia Pengrande, i podróż do
nieznanego miejsca, jakim w tamtych czasach było dla niej Fiore. Z trudem
przeżyła przepłynięcie morza, a później egzekucję w Fiore. Dziadek Rob osłonił
ją przez kulami, przypłacając za to życiem, a generał Knightwalker przygarnął
ją, bo była podobna do jego dziecka, które zaginęło.
Przetarła ręką policzki, które
były mokre od łez. Pamiętała te wszystkie zdarzenia, które, będąc splotem
przypadkowych epizodów, dały jej szansę, by przeżyć. Poświęcenie Jellala,
ochrona przez dziadka Roba i spotkanie pani Knightwalker. Z biegiem czasu coraz
bardziej przypominało jej to słaby dramat wojenne, ale wtedy tak to nie
wyglądało. Dziś miała dom, dach nad głową i rodzinę. To było dla niej
najważniejsze. Choć sama myśl, iż zastąpiła zmarłą córkę Knightwalker
przyprawiał ją o dreszcze. Kolejny przypadek, który sprawił, że znalazła się
wśród tej rodziny.
Jednak nikt inny nie zajmować
tak szczególnego miejsca w sercu jak Jellal. Był jej bohaterem, którego
idealizowała z roku na rok, tworząc bajkę o ukochanym księciu. Choć żyła w
złudnym świecie stworzonym przez nią samą, to nie czuła się z tym źle.
Wiedziała doskonale, że jest to tylko obłuda, a jednak zacięcie w nią wierzyła,
gdyż nic innego tak naprawdę jej nie pozostało. Mogła tylko marzyć, że pewnego
dnia ujrzy stojącego w drzwiach dorosłego Jellala, który zabierze ją ze sobą w
świat, tak jak jej obiecał zanim zginął.
Wyjęła posążek smoka z torebki
i przyjrzała mu się bliżej. Intensywny, czerwony kolor wciąż przypominał jej
krwawy plac. Zbroczony krwią przyjaciół i tajemnic kobiety, która uratowała jej
życiu, port po dziś dzień powodował u Erzy koszmary. Mimo że była wtedy tylko
dzieckiem, każdy szczegół, nawet ten najmniejszy, pamiętała za dobrze.
Erza pochyliła się i czołem
dotknęła chłodnego posążka, po czym rozpłakała się. Kłótnia z Levy ponownie
przypomniała jej o wydarzeniach, o których pragnęła zapomnieć. I jakby nie
chciała zaprzeczyć swym myślą, Erza była świadoma, że Levy miała rację…
***
Lucy ponownie odwróciła się od Natsu, kończąc
szykowanie obiadu. Chłopak siedział już przy stole, przeglądając nowe strony na
telefonie, a Lucy męczyła się nie tylko z krojeniem kapusty na surówkę, lecz
także z własnym poczuciem winy. Poznała przeszłość Natsu i chciała dowiedzieć
się więcej, poznać prawdę, którą tak usilnie próbował chować za maską
zabawnego, bogatego chłopaczka.
– Natsu – odezwała się Lucy.
– Coś się stało? – zapytał zaskoczony Natsu,
rzucając telefon na blat.
– Chciałam z tobą porozmawiać o – westchnęła –
Lisannie. – Sprytnie zmieniła temat, lecz nie była z tego powodu zbyt dumna.
– To moja narzeczona – odpowiedział otwarcie.
– A nie mogłeś im o niej wcześniej powiedzieć?!
– krzyknęła mimowolnie.
Odłożyła na bok nóż i zwróciła się w stronę
męża, który wyraźnie nie przejmował się tym, że poznała prawdę o jego
narzeczonej. Teraz zastanawiała się tylko, czy równie łatwo przyjdzie Natsu
wyznać jej, kim tak naprawdę jest.
– Uznałem, że nie musisz o niej wiedzieć, a
szczególnie w sytuacji, gdy jesteś moją żoną – wyjaśnił.
– Przestań! – krzyknęła ponownie. –Jest ze mną w
klasie! Jak mam się zachowywać?
– Pod żadnym pozorem nie mów jej, że jesteśmy
razem! – ostrzegł ją Dragneel. – Wiem, o co chcesz zapytać, ale póki jej nie
poznasz, nie zobaczysz tego. Ona jest… szatanem, w skórze anioła – dodał
ciszej. – Gra niewiniątko, ale jeśli coś jej zrobisz, nie licz na litość.
Jednak dość o Lisannie, a czas na gościa programu, czyli pytanie, które
próbujesz mi zadać od – udając głupiego, spojrzał na zegarek – kiedy wyszłaś z
biblioteki.
– Więc wiesz?
– Oczywiście – odpowiedział szczerze. – Mów.
– Ja…
Wzięła głęboki wdech.
Długo się wahała, nawet za długo, lecz nawet
wtedy kiedy Natsu był gotowy na szczerą rozmowę, tchórzyła. Nie chciała budzić
demonów z przeszłości. Sama najlepiej wiedziała, że to co minęło, należy
pozostawić za sobą i dłużej nie rozpamiętywać. A jednak chciała uczynić to
mężowi.
– Czyli wiesz o mojej przeszłości? – spytał
przyciszonym głosem.
– Przepraszam – rzekła tylko.
– Zamknij się! – wrzasnął.
Lucy podskoczyła z przerażenia. Odsunęła się od
Natsu, nie wierząc, że mógł zareagować tak agresywnie.
– Nie chciałem, byś znała prawdę. I co? Teraz
będziesz mnie traktować jak jakiegoś bękarta, dziwaka, dziecko z gwałtu, które
prawie zostało zamordowane przez matkę.
– Nigdy tak bym nie postąpiła! – zapewniła, ale
jej słowa nie miały żadnego znaczenia.
– Nie wierzę ci! Jesteś jednym, wielkim kłamcą
i…
– Mam powiedzieć ci prawdę?! – przerwała mu,
podnosząc głos. – Podziwiam cię – powiedziała przekonująco.
– Podziwiasz? – Zaśmiał się, drwiąc z jej słów.
– Tak, podziwiam! – powtórzyła raz jeszcze. – Ja
potrafiłam tylko zapomnieć.
– O co ci chodzi?
– Przez mój strach i ból… – Nie potrafiła
patrzeć mu w oczy, dlatego wlepiła wzrok w podłogę kuchni. – W pewnym momencie
po prostu pragnęłam zniszczyć wszystkie wspomnienia i tak się stało. Nie
pamiętam twarzy matki, przyjaciół, z którymi dzieliłam dzieciństwo… Niczego!
Całe dziesięć lat życia poszło w niepamięć. Zazdroszczę ci. Chciałabym być taka
silna jak ty.
– Zamknij się – powiedział, choć tym razem dużo
łagodniej i spokojniej.
Zakrył twarz, nie chcąc, by ktokolwiek ujrzał go
w takim.
Lucy podeszła i otuliła drżące ciało Natsu,
dając mu tym samym odrobinę ciepła, którego tak bardzo potrzebował. Tuląc go
coraz mocniej do siebie, sprawiała, że nie chciał już jej puścić.
– Ja na serio ci mówię. Idź do jakiegoś
psychologa, bo ty masz rozdwojenie osobowości – rzekła żartobliwie Lucy.
– To wszystko jest takie dziwne… – mówił. –
Nigdy nie miałem okazji, by z kimkolwiek o tym porozmawiać.
– Teraz możesz.
– Moja matka została zgwałcona przez ojca –
zaczął, odsuwając się trochę od Lucy. – Wiesz, że jesteś trochę do niej
podobna? – dodał cicho. – Potem zabrali ją jako zakładniczkę do Fiore. Król bał
się, że zabiją mamę, więc nie atakował naszego kraju. Jednak potem okazało się,
że ona… jest w ciąży. Wszyscy sądzili, że będzie chciała usunąć dziecko, lecz
Amelia narodziła się cudem i nie chciała pozbawiać mnie życia. Lepiej. Mój
ojciec znowu ją porwał, po czym przywiózł tutaj, do Magnolii, gdzie żyliśmy na
Immortal District. Chodziłem do szkoły nr 1 jako syn Igneela. On – przełknął głośno
ślinę, a następnie otarł oczy z łez – oddał mnie pod opiekę pana McGardena i
Dreyara. Pan Makarov był wychowawcą taty i jego dłużnikiem. Mogliśmy się tu
ukrywać, żyć szczęśliwie, ale pewnego dnia ja powiedziałem coś, czego nie
powinienem był powiedzieć. To ja rozpętałem IV Wojnę Światową. To była moja
wina. A chciałem być miły…
Delikatne pęknięcie, niewielka rysa… Było to tak
mało, ale zarazem tak wiele. Maska, za którą skrywał się Natsu i jemu podobni,
powoli zaczynała pękać, dając Lucy nową nadzieję. Nie wiedziała, jak bardzo jej
mąż starał się ukryć przed innymi swą prawdziwą twarz i czy w rzeczywistości w
ogóle ją chował, lecz w tej chwili nie to było dla niej najistotniejsze.
Po raz pierwszy, od kiedy przybyła do tego
miejsca, Dragneel otworzył się przed nią.
– Lucy – odezwał się niespodziewanie – muszę ci
powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. O dniu, w którym moja matka próbowała mnie
zabić.
– Zabić – powtórzyła z niedowierzaniem.
Oboje usiedli przy stole kuchennym, po czym
pogrążyli się w milczeniu. W myślach Lucy krążyły wspomnienia, kiedy obudziła
się po omdleniu w Pengrande, nie pamiętając niczego ze swojego życia.
Kojarzyła, kim jest Jude Heartfilia, kim jest ona sama, ale więcej powiedzieć,
czy o swojej matce, przyjaciołach, nie umiała. Teraz spoglądała na Natsu i
zastanawiała się, jak to możliwe, że on był w stanie nosić w swoje cały ten ból
i nie postradać zmysłów. Z drugiej strony Natsu patrzył na Lucy i nie wierzył w
jej szczęście. Od lat marzył, by zapomnieć, lecz nigdy wybawienie do niego nie
dotarło.
– Trochę to dziwne – odezwał się w końcu
Dragneel. Podrapał się pod głowie i kontynuował: – Mówię ci o swoich
najskrytszych sekretach, pomimo tego że jesteś dla mnie obcym człowiekiem. –
Zaśmiał się cicho. – Nie znam cię i wiem, że ty też nic o mnie nie wiesz.
– Ale może to najwyższy czas, by o czegoś się o
sobie dowiedzieć. – Uśmiechnęła się. – Dobre początki, to lepsza przyszłość.
Zawsze trzeba od czegoś zacząć.
– Może i masz rację, ale co będzie dalej? –
zapytał. – Nie wiem, jak zareagujesz. Przecież ty sama doświadczyłaś horroru
wojen.
– A czy to ma znaczenie? – odparła zdziwiona. –
I tak będę zmuszona z tobą zostać, więc co za różnica?
– To akurat prawda, lecz wolę mieć dobre
stosunki z moją kochaną żoncią. – Opuścił głowę, rozumiejąc, że koniec żartów.
– To były moje urodziny. Mama zapytała się, co chcę dostać w prezencie, a ja
chciałem tylko spotkać ojca. Pech sprawił, że mama nie wytrzymała presji i
zaczęła celować we mnie z broni. Kiedy już miała nacisnąć na spust, krew
trysnęła na mnie i chwilę potem pojawił się Igneel.
– On… – przerwała Lucy.
– Zabił moją matkę – dokończył. – A tym samym
doprowadził do kolejnej wojny. Warunki zostały złamane…
Natsu uderzył pięścią o blat. Wściekłość nie
znała granic. Choć usilnie chciał pozbyć się z głowy wspomnienia o ostatnim
uśmiechu matki, nie potrafił.
– Wciąż – niespodziewanie Natsu odezwał się –
nie wiem, skąd wziął się tam mój ojciec, dlaczego matka uśmiechała się przed
wystrzałem i dlaczego chciała mnie zabić?! – wykrzyczał ostatnie słowa tak głośno,
jak tylko mógł, by wyrzucić z siebie wszystkie żale. – Chciałbym wiedzieć.
Chciałbym znać prawdę, ale wiem, że jest to nie możliwe. Ojciec zawsze mnie
zbywał, a kto poza nim zechce ze mną rozmawiać?
– Ja! – odpowiedziała stanowczo Lucy. – Wiem, że
ani ty mnie kochasz, ani ja cię nie kocham. Wiem, że się nie lubimy. Wiem, że
jesteś denerwującym, małym gnojkiem, ale… wiem, jak to jest pozostać z
cierpieniem sam na sam. Niszczy cię… bardzo długo. – Prawą ręką dotknęła swojej
lewej piersi, pamiętając ból, który czuła na myśl, że nie pamięta praktycznie
całego dzieciństwa. – Jesteśmy małżeństwem i chcę zgody, a przede wszystkim
chcę ci pomóc.
Nagłe pukanie do drzwi sprawiło, że energicznie
podskoczyli, a następnie spojrzeli w stronę drzwi, zastanawiając się, kto może
ich nawiedzać o tej porze. Wzruszyli ramionami.
Natsu wstał, przeklinając w myślach człowieka,
który stał po drugiej stronie wejścia. Niezbyt chętnie pociągnął za klamkę, po
czym kątem oka spojrzał na otrzepującego się Graya.
– Witamy! – przywitał się grzecznie Dragneel.
Kulturalnie zamknął drzwi przed nosem
Fullbustera, po czym przekręcił kluczykiem kilka razy, by uniemożliwić gościowi
przedostanie się na drugą stronę. Uśmiechając się złośliwie pod nosem, odliczał
na palcach sekundy, po których rozlegnie się donośny wrzask.
– Otwieraj natychmiast, ty kupo gówna!!! –
rozkrzyczał się Gray, spełniając tym samym oczekiwania Dragneela.
– Może go wpuścisz? – zaproponowała Lucy,
podchodząc dość sceptycznie do zachowania jej męża.
W pewnym momencie, mając dosyć donośnych krzyków
przyjaciela, podniosła się i odsunęła rozbawionego Natsu od wejścia. Następnie
otworzyła drzwi i wpuściła do środka przyjaciela, który zaczął budzić sensację
u sąsiadów.
– Proszę, wejdź – rzekła spokojnym.
Wściekły Fullbuster, niczego nie wyjaśniając,
rzucił się na Dragneela, zaciskając dłonie na jego koszuli. Próbując wyładować
swoją złość, pomiatał nim, krzycząc na okrągło niezrozumiałe zdania. W pewnym
momencie zaprzestał, sapiąc głośno ze zmęczenia. Jednak wciąż nie dawał uciec
Natsu.
– Erza jest zajęta, więc ja GRZECZNIE chciałem
przyjść i z tobą porozmawiać o TEJ dziewczynie, którą TY pamiętasz, a ja nie –
syknął ostro Gray.
– Sądzę, że powiedziałeś „grzecznie”? – odparła
Lucy.
Podeszła pewnym krokiem do dwójki chłopaków i
przystanęła. Następnie chwyciła Graya za nadgarstek i z całej siły ścisnęła,
sprawiając, że ten puścił przyjaciela, bojąc się dalszego rozwoju sytuacji.
Spoglądając na nich jak drapieżnik na swoje przyszłe ofiary, dała im wyraźny
znak, by się uspokoili.
– Przepraszamy – powiedzieli równocześnie,
siadając przy kuchennym stole.
– Ona tak zawsze? – zapytał cicho Gray.
– Pierwszy raz widzę to w tak wysokim stadium –
odpowiedział mu Natsu do ucha, lecz już po chwili odsunął się od przyjaciela,
widząc, że przysiada się do nich Lucy.
– A teraz, proszę, żebyście porozmawiali o tej
tajemniczej dziewczynie i rozwiązali między sobą tę błahą sprawę – rzekła
obojętnie.
– Teraz nie masz wyboru. – Gray spojrzał
złośliwie na Natsu, chlubiąc się swoim zwycięstwem.
– No dobra. – Dragneel westchnął głośno. –
Pamiętasz Juvię? – zapytał go wprost.
– Przecież mówię, że nie kojarzę żadnej Juvii! –
syknął przez zęby Gray.
Lucy jedynie westchnęła.
– Lepiej będzie, jak zacznę od początku –
powiedział zrezygnowany Natsu. – Dobra! Jeszcze raz, lecz tym razem powoli.
Kiedy miałeś siedem lat, ty i Lyon, spotykaliście się z pewną dziewczynką,
młodszą od was o dwa lata. Byliście ze sobą blisko ze względu na rodzinne
interesy. Jeśli dobrze pamiętam, to oboje coś obiecaliście tej małej. Naprawdę
była to piękna przyjaźń… – westchnął – do czasu.
– Co masz na myśli? – zapytał Gray, powoli
zaczynając kojarzyć pewne fakty.
– Twoja rodzina wzbogaciła się nieźle po II
wojnie światowej, lecz nie twoi rodzice – kontynuował swoją wypowiedź. – W pewnym
momencie jednak dostali wyjątkowe środki pieniężne. Lucy po części wie, o co
chodzi.
Dziewczyna kiwnęła głową, pamiętając o tym, co
opowiedział jej chłopak.
– Wtedy pozbył się współpracowników, zostawiając
ich na bruku – kontynuował. – W tym ich dzieci, czyli Lyona i Juvię.
– Czyli… – Gray splótł palce dłoni i zaczął się
zastanawiać. – Juvia – wymamrotał, marszcząc czoło. – Ta dziewczyna to Juvia!!!
– Aa! – krzyknął niespodziewanie na całe mieszkanie.
– Przecież mówiłem – podkreślił Dragneel. – I co
teraz zrobisz?
– Ale co takiego ja jej zrobiłem? – Niewinnym
wzrokiem spojrzał na swoich przyjaciół. – Przecież to wina moich rodziców. Ja
tylko…
– …posłuchałem się rodziców – dokończyła za
niego Lucy, rozumiejąc, co zdeterminowało Juvię do próby zabójstwa. – „Nie
możesz się z nimi przyjaźnić”, „oni nie są godni twojego statusu”... Dziecko
jest głupie. Pomyśl przez chwilę. Co ona musiała sobie pomyśleć, gdy nagle ją
odrzuciłeś?
– No bez przesady – odparł Gray, machając ręką.
Wnet poczuł, jak zimne oczy Lucy przeszywają
całe jego ciało. Przerażony jej reakcją odsunął się od stołu, lecz to nie
wystarczyło. Jedynym sposobem była ucieczka z tego miejsca, ale wiedział, że na
drodze stoi mu równie zły Natsu.
– Jaki bezwstydnik, i to bez żadnych uczuć –
burknęła pod nosem Lucy.
– Całkowicie się z nią zgadzam. – Natsu wskazał
na żonę. – Najpierw obiecujesz, a później łamiesz dane słowo. Nie pamiętasz, co
to za obietnica? – spytał, zauważając zmieszanie u przyjaciela.
– Tak, wiem. Mam problem – odparł, wystawiając
przed siebie ręce w geście obrony przez oskarżeniami.
– Z tego, co słyszałem, podarowaliście sobie
figurki smoków i złożyliście obietnicę, że już zawsze będziecie razem, a ty
przyjdziesz jej z pomocą, kiedy będzie jej potrzebować – wyjaśnił szybko
Dragneel.
Lucy i Gray spojrzeli na Natsu pełni zdziwienia.
Żadne z nich nie mogło uwierzyć, że tak prędko chłopak zdecydował się na
wyznanie prawdy bez żadnej zabawy w kotka i myszkę.
– To były tylko dziecięce obietnice! – krzyknął
zirytowany Fullbuster.
– Dziecinne obietnice? – szepnęła Lucy.
Natsu i Gray natychmiast zwrócili na nią uwagę.
– Dziecinna obietnica?! – krzyknęła, wstając
energicznie. – Czy ty wiesz, ile mogła dla niej znaczyć ta błaha obietnica?!
Wojna zniszczyła wszystko, a jej rodzina tuż przed tą krwawą rzezią straciła
pracę, dom i przyjaciół, którzy okazali się mniej warci niż zeszłoroczny śnieg.
Ty wiesz, że w noc bombardowania ona mogła błagać, żebyś przyszedł i ją
uratował!? To nie była jakaś dziecinna zabawa. Ona naprawdę na ciebie musiała
liczyć! – Zachwiała się, po czym opadła na krzesło.– Trochę ją rozumiem. Na
pewno nie w takim stopniu, jednak… Ona będzie chciała zemsty. Nienawidzi cię.
Musisz ją przeprosić, znaleźć wasze wspólne zdjęcia, pamiątki i zobaczyć, czy
to aby na pewno mogła być tylko „dziecinna obietnica”?
Natsu kątem oka spojrzał na zapłakaną twarz
Lucy, nie potrafiąc zrozumieć jej reakcji na słowa Fullbustera. Nie znał swojej
żony jeszcze za dokładnie, ale wyraźnie było widać, że w pewnym sensie
utożsamiała się z Juvią.
– Do widzenia – odezwał się ku zaskoczeniu
wszystkich Fullbuster.
Gray wstał i ruszył w kierunku wyjścia.
Zatrzasnął za sobą drzwi, dając konkretne sygnały do tego, że wypowiedź Lucy go
zdenerwowała.
– Chyba nie powinnam była się odzywać –
powiedziała blondynka.
– Przestań – rzekł wyraźnie Natsu.
Dragneel, mając dosyć oglądania widoku
zapłakanej Lucy, podszedł i objął ją.
– Ja… ja wiem, co ona czuła!!! – wykrzyczała,
pamiętając dni, w których błagała ukochanego chłopca, by przybył i zabrał ją z
domu. Znała te łzy, ból i rozpacz, których doświadczyła, bo nikt się nie
zjawił. – Ja…
– „Przepraszam” – szepnął jej na ucho Natsu. –
Wiem, że on chciałby w tej chwili to powiedzieć.
– Nie, bo podczas naszego spotkania – przełknęła
głośno ślinę – złamał obietnicę. – Niespodziewanie zaczęła się rozglądać wokół
siebie. – Muszę zostać sama.
Dziewczyna wyrwała się z objęć chłopaka, po czym
pognała prosto w stronę łazienki. Pragnąc uspokoić się w samotności, wparowała
do toalety i zamknęła za sobą drzwi, pamiętając, że podczas seansu Dragon Balla
poszła na chwilę zmajstrować coś przy zamku.
Niespodziewanie, siedząc przy kaloryferze,
usłyszała próby Dragneela do przedostania się do środka. Dźwięki walenia w
drzwi czy przekleństw chłopaka sprawiły, że mimowolnie uśmiechnęła się.
***
Gray wyszedł wściekły,
zatrzaskując za sobą drzwi. Nigdy nie spodziewał się, że nowopoznana dziewczyna
będzie mu prawić morały. Przyszedł tylko po to, aby dowiedzieć się, kim jest
Juvia – dziewczyna, która pierwszego dnia szkoły spoliczkowała go. Jedyne, co
dostał, to pretensje i bezpodstawne oskarżenia. Był świadomy swoich złych
czynów i postępowania, ale doświadczenie nauczyło go jednego – czasu nie da się
cofnąć. Nawet jeśli chciałby coś zmienić, to nie jest w stanie tego dokonać. Te
wszystkie lata nieubłaganie minęły, pozostawiając po sobie jedynie złe
wspomnienia, które i tak nie zniknął.
– Mam nadzieję, że mnie nie
zabije.
Śmiejąc się pod nosem, szedł
spokojnym krokiem w stronę District Hell, by załatwić tam jedną ze spraw.
Kiedy jednak postawił pierwszy
krok w Chinetown, po plecach przeszedł mu niepokojący dreszcz. Nieustannie miał
wrażenie, ktoś siedzi mu na karku, ale każde odwrócenie się, kończyło się
jedynie zawodem.
– Nie lubię tego miejsca – oświadczył.
Nagle poczuł złowrogi wzrok na
sobie, który sprawił, że na jego ciele pojawiły się dreszcze. Odwrócił się,
kilka razy przekręcił głową, a na końcu stwierdził, że tylko mu się zdawało.
***
Juvia jeszcze mocniej ścisnęła
aparat w dłoniach. Wernie czekała, aż obiekt
obserwacji wyjdzie z budynku. Spoglądała bacznie przez szkła, licząc na okazje
złapania Graya na rzeczy zawstydzającej lub takiej, która mogłaby pogrążyć jego
bądź rodzinę Fullbuster.
Czuła na sobie zimny, jesienny
wiatr, który sprowadzał na jej ciało nieprzyjemne dreszcze. Wiedziała, że
mogłaby teraz zrezygnować. Aczkolwiek obietnica złożona matce przed laty nie
pozwoliła jej tego uczynić. Pragnęła zemsty… okrutnej zemsty, która
zniszczyłaby ludzi, przez których całe jej życie zamieniło się w piekło. Nie mogę stracić czujności!, pomyślała
dziewczyna.
Otrząsnęła się, by móc dalej
prowadzić obserwację. Nie obchodziło jej, że ludzie oglądają się za nią, co
chwilę szepcząc do osób drugich. Uważała ich za zbędne bydło, które poruszało
się bez celu ulicami. Mając utkwione wspomnienia z tamtych dni, starała się
zachowywać jak wtedy. Matka ją tego nauczyła i nie zamierzała zapomnieć tych
cennych lekcji.
– „To są tylko świnie i tak je traktuj. Uwierz
mi, wtedy będziesz szczęśliwsza… tak jak ja” – powtórzyła cicho pod nosem.
Podniosła ponownie aparat, gdyż
zauważyła, że ktoś wychodzi z budynku; nie myliła się. Właśnie w tym momencie z
wieżowca w City Center wybiegał Gray Fullbuster. Jej cel numer jeden, którego
musiała zniszczyć za wszelką cenę, by dopełnić zemsty.
Widząc, że chłopak kieruje się
w zupełnie inną stronę niż zawsze, wstała, a następnie zaczęła ostrożnie za nim
iść. Była szczęśliwa, gdyż chłopak nie za bardzo zwracał uwagę na otoczenie.
Mogła bez obaw kroczyć blisko niego, mając pewność, że nie zgubi go w tłumie.
Tak myślała, aż do momentu, gdy nagle otoczenie nikło.
Kątem oka spoglądając na nazwy
ulic, odkryła, że coraz bardziej zbliżają się do China Town, które było już
wystarczająco blisko District Hell. Znała dokładnie adres swojego wroga i dobrze
wiedziała, że nie wraca on do domu. Uśmiechnęła się szeroko. Teraz już miała
pewność, że jej marzenie się wkrótce spełni.
Spoglądała na każdy podejrzany
budynek i na dziewczyny stojące przy barach. Nie miała pewności, jakie miejsce
wybierze Fullbuster, ale w tej chwili już ta kwestia nie miała żadnego
znaczenia. Dobrze się przygotowałam. Wiem
wszystko o dzielnicach Magnolii. Podróż do China Town bądź District Hell
oznacza jedno … chłopak chce się zabawić z prostytutką, pomyślała.
Gdy po jej głowie krążyły
zbędne myśli, Gray postanowił nagle skręcić przy ulicy na której znajdował się
bar z chińszczyzną. Juvia wykonała szybki ruch i zaraz za nim poszła, jednak
nie spodziewała się ujrzeć czegoś takiego. Jego po prostu tam nie było. Nie
wiedziała, czy ją zauważył, czy nieświadomie uciekł, zwyczajnie kierując się w
umówione miejsce. Wściekła zacisnęła w dłoniach aparat, który przygotowała na
zrobienie zdjęcia.
– De… – zaczęła cicho – …BIL –
krzyknęła, rzucając urządzenie na ulicę. – POTWÓR, KŁAMCA, ROZPUSTNIK!!!
Roznosząc po okolicy epitety
względem chłopaka, uderzała stopą biedny sprzęt, który już dawno zdążył się
rozlecieć. Jednak potrzebowała się na czymś wyładować. Gdy już sądziła, że w
końcu uda jej się dokonać zemsty, nagle wszystko znikło i znowu pojawiła się na
początku, musząc zaczynać od nowa.
– Dlaczego teraz?
Twarz zakryła dłońmi, a następnie odwróciła
się i uciekła z miejsca, w którym zgubiła Fullbustera.
Oj Gray zapłaci za to wszystko.... *mina psychopaty* ;D I bardzo dobrze, że Juvia chce go zabić. Nie odwzajemnia jej miłości w anime, to tu mu sie dostanie.
OdpowiedzUsuńCo do Lisanny.... Chyba Lucy ma przejechane. W ogóle co jej się stało, że ona zaczęła płakać? I o co chodzi z tą bliźniaczką? Co to ma być?!
Czekam na następny rozdział! Życzę weny i zdrówka!
W komentarzu same pytania... i bardzo dobrze! Cieszę sie, że to wszystko zauważyłaś :)
UsuńZdrówko się zawsze przyda. Dziękuję bardzo :)
Okej... jak tu zacząć...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: rozdział szybko się pojawił... jestem szczęśliwa.
Po drugie: Coraz więcej niewiadomych... a ja bardzo nie lubię nie wiedzieć xd.
Po trzecie: Powinnaś pisać książkę.
Okej a teraz skomentujemy rozdział :)
Dobrze, że Gray został uratowany przez Luśkę. Prawie nie zabił Totomaru. Aż tak wszyscy się go boją?
Lisanna mnie przeraża o.O Powinni zabrać ją do psychiatryka. O czym jej rodzice myślą? Nic nie zrobili gdy zabiła swoją siostrę? Nie... to raczej nie tak. Zapewne myślą, że albo popełniła samobójstwo albo miała wypadek. Chociaż i tak się dowiemy prawdy... kiedyś xp. Ona chyba na serio jest psychopatą skoro wywołuje u niej złość widok uśmiechającego się Natsu do kuzynki. Hah ale to było piękne gdy Grayder ją zgasił xd. Nie no po prostu rozwaliła mnie akcja na w-f'ie xd
Normalnie jakbym widziała moje lekcje w-f'u xd. Hah Gildatz w-f'istą? Hah i te komentarze do Lucy. Chyba teraz się nauczy by nie komentować jaką miseczkę ma panna McGarden xd.
To było piękne jak pozbawiła go przytomności xd. Już nie mogę się doczekać wspólnej nauki Natsu i Lucy.
To niesprawiedliwe, że kończysz w takich mometach. Nie ma to jak na koniec kolejna dawka niewiadomych...
Okej, nie zważaj na moje gderanie xd.
Rozdział super i mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się dość szybko.
Życzę dużo weny by tak się stało :3
A tak. Jak minął sylwester? :D
Podoba mi się to słowo ... "kiedyś". Lubię je :)
UsuńSylwester? NIeźle upiłam się Piccolo, oglądałam jakiś film i pisałam rozdział WoCa i TM :)
Ostrzegam cię, że ja UWIELBIAM w taki sposób kończyć rozdziały, więc lepiej się przygotuj na dawkę niewiadomych rzeczy ;)
???? Co to ma być za końcówka?! I znowu ta ciekawość, ona kiedyś mnie wykończy. No ładnie, Lisanna jest bezwzględna, zrobi wszystko by postawić na swoim, ale wygląda na to, że ona też ma swoje sekrety.
OdpowiedzUsuńWspółczuję też Gray'owi, na każdym kroku musi na siebie uważać, dobrze, że Lucy tak łatwo nie chciała mu odpuścić :) A, i bardzo fajnych nauczycieli mają nasi bohaterowie :D Mest przypomina mi trochę moją byłą panią od biologi, obstawiam, że z perspektywy osoby trzeciej pod koniec lekcji wyglądaliśmy tak samo :) Tylko na szczęście lekcja nie trwała aż tak długo, gdyby też trwała 90 min, to na pewno nie wytrzymałabym długo na tych lekcjach ;-;
Pozdrawiam, życzę oczywiście weny i może trochę późno, ale szczęśliwego Nowego Roku :D
WOW!!!
OdpowiedzUsuńGrey słusznie i nie słusznie został ukarany przez Juvie, ale zasłużył na to by na niego nawrzeszczała ale mimo to powinni sobie wszystko wyjaśnić a nie zemsta itp.
Lisanna to zło wcielone... no cóż powiem że ty zrobiłaś z niej diablice... ale coś jest nie tak bo ona płakała... ciekawe dla czego, myśle że się wszystko wyjaśni.. ale dopiero w 2 sezonie albo jeszcze później. A co do Natsu nie czuje tego z tym że przespał się z Lisanną ani tego z tym że Lisanna miała bliźniaczkę...
Jednak bardzo mi się to podobało, teraz cała akcja się rozkręciła i ciekawe co zrobi Natsu z Lisanną i Lucy a Livi co zrobi z Gazielem... Oto jest pytanie... ( przepraszam za błędy)
Twoja nie fanka nr 1 ale fanka I.K
Do wszystkich kochanych dziewczynek, bo wszyscy zauważyli to samo, więc nie będę odpisywała 100 razy tego samego.
OdpowiedzUsuńGray i Juvia. Nie bójta się, oby dobry sezon 2, wszystko wyjaśni, bo za tym się kryje tragiczna historia niebieskowłosej (pisałam rozpiskę, co ma być w 2 sezonie i się aż popłakałam)
Ogólnie cieszę, że jednak się rozdział udał :) Wiecie... bardzo często mam doły i się boję,a szczególnie, że przy sprawdzaniu bardziej mi się podobał rozdział Woca, a nie PACa ;)
* Lucy Heartfilia - ten tajemniczy uczeń ... no ... nie zdradzę, ale niedługo się dowiesz ;)
* WampirzycaAga - na studiach mam same 1,5h zajęcia, ale nie jest AŻ tak źle jakby się wydawało ;) A fakt, nauczycieli mają fajnych ;) Tylko czy aby na pewno ? (odzywa się szatan-ola)
* Fanka I.K. - Natsu jest wyjątkową osobą w tym całym opowiadaniu. Cała scena, o co z tym chodzi będzie pewnie w sezonie 3, ale już dzisiaj napiszę, że śmierć matki, prawda o jego pochodzeniu i inne wydarzenia sprawiły, że ma on na sobie maskę boleści i cierpienia. Zakrył pod nią swoją prawdziwą twarz i uodpornił się praktycznie na wszystko.
Dziękuję za komentarze, kocham was ;)
Ale biegacze w tym opowiadaniu! chyba że ta szkoła nie jest aż tak wielka jak mi się zdaje. A ja już zapomniałam jaki ten świat który przedstawiasz jest okrutny. Są w stanie zabić tylko i wyłącznie dla lepszych kontaktów...
OdpowiedzUsuńAle ja nie potrafię sb wyobrazić co ten Gray jej mógł zrobić. Moja ostatnia teoria została obalona, więc poczekam. Dłuuuuuuugo poczekam znając cb :D
Mest, no cóż, na pewno nie spodziewałam się go w tym opowiadaniu :D Ale dobrze :D Surowy strasznie jest. Można powiedzieć że przypomina mi jednego nauczyciela ze szkoły, więc współczuje Lucy i Levy. Mam nadzieje, że jednak gościu złagodnieje :D Chociaż ty to potrafisz wszystko wymyślić :P
Głupi Natsu! Jak on mógł się z nią przespać?! Jedyny powód dla którego mu wybaczyłam jest taki, że nie znał jeszcze Lucynki.
Ale lekcje w-f to mają jednak nie fajne. Założę się, że oceny dziewcząt są wprost proporcjonalne do rozmiaru ich miseczki.
A czo ta Lissana? Czyżby jednak nie była taka bezduszna? Albo... mam inną teorię :D ale nie wiem czy się nią podzielić, bo jest trochę dziwna xD
I co to za nowy uczeń?! I skąd Natsu go zna? i czemu twierdzi że się coś zaczęło? I czemu mają być kłopoty?
Coś za dużo tych pytań na jedno zakończenie...
i jeszcze jedno które zrodziło się podczas czytania tego rozdziału. Gdzie jest Zeref?!
Zapomniałam!!!
UsuńWeny kochana i dużo szczęścia w nowym roku :*
W drugim sezonie (który będzie 2-razy od tego) wszystkiego się dowiesz o Juvii i Grayu ;)
UsuńWidzę także, że już zaskoczę cię niedługo, nie powiem w jakiej kwestii ;)
Zeref jest, ale on pojawi się z BARDZO ważnych powodów dopiero później.
Powiem tak. U mnie wszyscy bezdusznicy mają za sobą bezlitosną przeszłość, która sprawiła, że są tacy, jacy są.
Co do teorii o Lisannie. Zawsze niby proszę o wasze teorie, ale w tej sytuacji poproszę byś ją zachowała dla siebie, bo jeśli masz rację (a to nie jest wcale taka skomplikowana rzecz i możesz mieć rację), to zniszczyć sobie niespodziankę, że miałaś rację ;) Zapamiętaj swoją teorię i w 3 sezonie wszystkiego się dowiesz... chyba ;)
Uwielbiam ten blog, tekst i anegdotki ktore tutaj wprowadasz. :) Jestem totalną fanką Lucy i Natsu i trzymam za nich kciuki zyczac im wsiego naj naj w tym szarym swiecie ktory stworzylas, aby mogli wprowadzic troche tego swiatla :P pozdrawiam i życze powodzenia w dalszym tworzeniu. Z niecierpliwoscia oczekuje nastepnych rozdzialow. Oczywiscie Szczesliwego Nowego Roku ! ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i już od wczoraj poświęcam każde wolne 5 minut by napisać chociaż parę słów dla was na kolejny rozdział. Mam wielką nadzieję, że uda mi się nabazgrać coś na piątek za dwa tygodnie, ale... statystyka :(
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że rozdział tak szybko się pojawił. :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa ile razy jeszcze Gray prawie zginie i ile razy Lucy pomoże mu przeżyć.
Uwielbiam Mesta za to, że tak zgasił Lisanne. To było piękne. :D Jeśli jesteśmy już przy Lisannie, to muszę szczerze powiedzieć, że nie miałabym nic przeciwko jakby jej coś się stało, albo chociaż wyjechała na kolejne dwa lata, no może pięć, ewentualnie dziesięć.
Smutno mi, że nie było prawie nic z Lucy i Natsu, a szczególnie żadnego zbliżenia ani nic, ale chyba muszę przyzwyczaić się do myśli, że będzie trzeba czekać z 10 rozdziałów, no może z 20. :(
To by było na tyle, rozdział podobał mi się, co prawda widziałam kilka literówek, ale każdemu się przecież zdarzają. :)
Pozdrawiam i dużo weny życzę! :*
Ja i moje literówki ... chociaż szczerze mówiąc, to często Word mi je poprawia, a ja po prostu tego nie widzę i mam problem, no ale ...
UsuńDzieki za komentarz i wena jest, ale czasu brak :(
Trafiłam na twojego bloga niedawno, a już go pokochałam :D Nie rozumiem dlaczego uważasz, że rozdział Ci się nie udał. Uważam, że, jak zawsze, odwaliłaś kawał dobrej roboty. Trochę zazdroszczę Ci tego, że tak świetnie piszesz...
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału: dzieje się duuużo zaskakujących i tajemniczych rzeczy, i dobrze! Nie mogę się doczekać aż to wyjaśnisz! Nie powiem, nieźle dajesz popalić Gray'owi ;D Ciekawią mnie te samobójstwa, siostra bliźniaczka, tajemnica Levi, przeszłość Gray'a i Juvi, nowy uczeń... Wszystko jest takie interesujące! No i, muszę przyznać pojawiają się coraz bardziej epiccy nauczyciele xD Tyle się dzieje w tym, twoim opowiadaniu, że głowa mała, jednak niezmiernie mnie to cieszy. Pozostaje mi tylko z (nie)cierpliwością czekać na kolejne notki.
Pozdrawiam, składam spóźnione życzenia Noworoczne i ślę wenę!
Ah, prawie bym zapomniała, przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie i pozwolę sobie dodać, że uważam je (rozdziały) za świetne.
Dziękuję, że chociaż ten skomentowałaś.. Jakoś wybaczę ;)
UsuńCieszę się, że inne też się podobały. No tajemnic jest multum i wszyscy je zauważają, ale szczególnie w tym rozdziale, a tak nauczycieli zrobię epickich ;)
Wy chyba czekacie w niecierpliwości, kiedy (niestety) zabiję Graya, czy też nie ... no zobaczy :) Ja mam nadzieję, że uda mi się za dwa tygodnie wstawić rozdział, ale zbliża się sesja i wiadomo :(
Yeey! :D Dziękuję za wybaczenie i życzę powodzenia z sesją.
UsuńRozdział była taki... Nawet. O dziwo szybko przeczytałam, ale jakoś mnie nie powalił na kolana.
OdpowiedzUsuńAkcja z Juvią robi się chora. Ona powinna zdecydoanie iść się leczyć u psychiatry, bo jej czyny w końcu naprawdę kogoś zabiją. I niekoniecznie musi to być Gray. Póki co, Juvia mnie drażni i ciekawi za razem, bo nie wiem, co Gray uczynił, że jest gotowa go zabić. Drugą, już naprawdę istnie wkurwiająca postacią jest Lisanna. Zachowuje się podobnie do Juvii. Psychiczna i egoistyczna. Nigdy nie zrozumiem, czemu z Lisanny w opowiadaniach jest robiona taka wiedźma. Ja nigdy nic do niej nie miałam, a Lisanna jest chyba jedyną dobrą postacią z mangi, która w opowiadaniach zazwyczaj kończy jako największe zło. Rozumiem, że chodzi o stworzenie rywalki dla Lucy, jednak robi się to naprawdę nudne i chyba wolałabym, żeby Natsu miał po prostu za taką dziewczynę postać wymyśloną przez Ciebie. Musze przeboleć, że u Ciebie jest kim jest. Podobał mi się pomysł z tym, ze miała bliźniaczkę, chociaż, że ta popełniła samobójstwo, to już jakoś mniej. :D
Rozwaliła mnie sytuacja na w-fie, to chyba był najlepszy fragment. Gildarts idealnie nadaje się na zboczonego nauczyciela. :D I ciesze się, że był nauczyciel, który umiał zgasić Lisannę. Mest, lubię Cię!
Fakt, że Natsu przespał się z Lisanną jakoś mnie nie zaskoczył. Ciekawe, kiedy z Lucy pójdzie do łóżka. :D Jestem ciekawa, kiedy Lisanna odkryje prawdę i zycie Lucy zamieni się w walkę o przetrwanie. xD Ja się modlę, by Lisanna zginęła. Bo jest nie do zniesienia. Boże, cały mój komentarz się wokół niej kręci. O.O
Dobra, lepiej skończę moje wywody, rozdział był ok, chociaż pojawiły się literówki, zjedzone myślniki przy wypowiedziach a tę wypowiedź, gdzie Natsu i Gray powiedzieli swoje w tym samym momencie powinno być zapisane jako dwie oddzielne wypowiedzi. W sensie:
"- Juvia chciała mnie zabić!
- Wróciła nasza kochana Lisanna! - krzyknęli w tym samym momencie" - Wszyscy będą wiedzieć o co chodzi, a nie tamto zadnie, co ja w pierwszej chwili zrobiłam facepalm, jak się w końcu zorientowałam, co ty próbowałaś zrobić. xD
Dobra, napisałam, co miałam napisać. Dużo weny życzę! Do następnego. :)
No tak na dobrą sprawę, to nic się nie dzieje i to jest prawda. Ja o tym już dawno mówiłam i dzięki za szczerzą opinię :) I dobre pytanie o Lisannę i zawsze odpowiadam "bo ktoś musi być", ale jakoś tam rozwiążę tę sprawę :) JA SAMA też nie mam nic do tej dziewczyny, ale ona, Lisanna idealnie mi pasuje do pewnej roli i teraz już wiem, że powinnam cię zaskoczyć :)
UsuńDobra, dzięki za radę odnośnie tamtego fragmentu, ale dziwnie, że zgubiłam parę myślników, no ale zdarza się :)
BOSKI BOSKI BOSKI! ^^ Ale się podjarałam xD Nie jestem w stanie nic pisać (przez tą ekscytację)
OdpowiedzUsuńRozdział BARDZO BARDZO BARDZO ciekawy :D Nie wiem co mam napisać, bo za dużo jest tych fajnych momentów, więc zwrócę uwagę na to czego nie zrozumiałam. Dlaczego Lisanna upadła na kolana i zaczęła płakać? Kim był ten koleś z ostatniej sceny? (odpowiedz, bo mam co do tego mieszane uczucia) :D
Pozdrawiam i przesyłam dużo weny.
PS. Podobno jesteś chora, dlatego życzę szybkiego powrotu do zdrowia :D
No trochę jestem, więc dziękuję.
UsuńCiesze sie, że było wiele scen, które ci się podobały i odpowiem szczerze. bardzo sie cieszę, że nie zrozumiałaś tych scen, bo fakt... Lisanna upadła i zaczęła płakać, bo widziała szczęśliwego Natsu. Dlaczego? Pozdrawiam sezon 2 i więcej w sezonie 3 :) Hihi, a kim był ten mężczyzna? To już będzie wkrótce, ale to także BARDZO ważna postać, jednak trzeba na nią poczekać :)
Z uprzejmością informuję, że ocena Twojego bloga została skończona i opublikowana na Internetowym Spisie.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego czytania!
CarolleOfficial
[internetowy-spis.blogspot.com]
A więc niezbyt lubię Gruvie (czyt. nienawidzę, chociaż sama nie wiem czemu) i mi tam odpowiada że w tym fanfiku nie ma ciągłego 'Gray-sama" (ale podejrzewam że to się zmieni i niedługo Gray dalej się będzie musiał użerać się z Juvią). Kolejna genialna rzecz Lissana jest zła ( czy istnieje coś piękniejszego niż NaLu + Lissana, gdzie Lissana na końcu zostaje opieprzona przez wszystkich). Błagam niech w następnym rozdziale będzie coś NaLu. No i nie muszę oczywiście tego pisać (ale i tak to napiszę) rozdział jak zwykle genialny. Ja dodasz trochę wkurzonej Lucy i starającego się ją udobruchać Natsu o i też np. zakochanego Lokiego i zazdrosnego Natsu będzie fantastycznie. Ale muszę się przyczepić do jednej rzeczy, a mianowicie Gdzie się podział Happy!?
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię tego "Gray-sama", więc nie martw się. Obiecuję, że nie będzie! ;) NIe chcę zdradzać, co będzie w kolejnym rozdziale, więc nie powiem, ale ... u mnie Nalu ogólnie będzie mało, ale coś tam będzie ;) Happy wszedł do klasy i tak podział się, ale to początek roku szkolnego i już się zmęczył ;)
UsuńJak mnie teraz ciekawość zrzera,niewiem jaką straszną historie za sobą ma Levy,co to za nowy uczeń,ta Lisana to jest istny diabeł i chyba coś jej system poszedł bo z psychą krucho.Te biedne dziewczyny które popełniły samobójstwo i jeszcze placz lisanny niewiadomo czym wywołany.Ja musze koniecznie dowiedzieć się tych rzeczy.Więc życzę zdrówka,weny,dobrego humoru i mało prac domowych i nauki :)Oczywiście rozdział jak zwykle fantastyczny.
OdpowiedzUsuń"Prac domowych" wcale nie mam, bo coś takiego na moich studiach nie istnieje, ale muszę wcześniej i na bieżąco wszystko robić, bo w sesji nie dałabym rady.
UsuńPytania się mnożą. Dzięki za komentarz i pewnie długo poczekacie na odpowiedzi
Hihi! - Zaciera rączki (Szatanik Ola pozdrawia ;) )
Powoli ale się rozkręca. Zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej, jednak miałam problem z wczytaniem się w końcówkę rozdziału. Próbowałam parę razy no ale jakoś jej nie skumałam. Wiem że chciałam zachować tajemniczość ale chyba za bardzo Ci to wyszło.
OdpowiedzUsuńParę literówek się trafiło ale da się spokojnie na nie przymknąć oko :D
Co do wypowiedzi w myślach Natsu z wyprowadzką - fajnie by było gdyby razem gdzieś uciekli przed (zbyt niebezpieczną) Lisanną.) Taka romantyczna ucieczka *-*. Ale to tylko taka moja wyobraźnia :P
Mykam do rozdziału dziewiątego
Pozdrawiam
Thx za komentarz. W końcówce miało być bardzo tajemniczo :) - Lucy obrywa kartką papieru - Natsu poznaje osobnika, który ma dołączyć do szkoły nr 2 - uczeń odchodzi - Natsu mówi do siebie, co już przeczytałaś :)
UsuńLisanna ma bliźniaczkę ? Lucy zachwyca się widokami i bach magiczna kartka lel
OdpowiedzUsuńTa kartka nadal mnie śmieszy jak sobie to wyobrażam :)
UsuńI tak, Lisanna miała siostrę bliźniaczkę
Dzięki za komentarz, pozdrawiam
Nic nie rozumiem T^T
OdpowiedzUsuńPłacząc lisanna samobójstwa bliźniaczka ukochana natsu jakiś kolo na końcu Juvia ma nasrane w bani natsu gada coś niezrozumiałego ;-; to jest straszne
i te absurdalne momenty z gildartsem XD
WIECEJ PROSEFORA HAPPIEGO XD
To tak... Lisanna miała siostrę bliźniaczkę, która popełniła samobójstwo. Ta też siostra była ukochaną Natsu.
UsuńJuvia chce zabić Graya
Oj... Troszkę poczekasz na Happyego.
A reszta to jeszcze się wyjaśni, bo póki co to tajemnica :)