Rozdział 12

Popękane cegły leżały na całej powierzchni ogromnego pomieszczenia.
Lucy nie była w stanie jeszcze zrozumieć, co się przed chwilą wydarzyło. Jej ręce wciąż drżały, a wzrok nie był w stanie oderwać się od miejsca, z którego odciągnęła Graya. Gdyby spóźniła się o dosłownie kilka sekund, on mógłby już nie żyć. Uratowała go, choć to nie rozwiązywało żadnego problemu. Wydawało jej się, że szkoła jest bezpiecznym azylem, lecz były to tylko złudzenia. W środku dnia, wśród ludzi i przestępca nie zawahał się działać.
– Lucy, chodźmy!
Niepewnie spojrzała na Levy, która swym ciepłym wzrokiem dodawała jej odwagi.
Wstała i natychmiast ruszyła wraz z przyjaciółką do klasy, nie chcąc mieć czasu na niepotrzebne przemyślenia. Sprawa nie dotyczyła jej – a przynajmniej takie miała nadzieje.
Kiedy tylko doszły do sali, w którym miały się odbyć zajęcia, McGarden przystanęła, wlepiając wzrok w jeden punkt. Z jej twarzy dało się odczytać wyraźny strach i zwątpienie, które sprawiły, iż Lucy mocno się zaniepokoiła. Zaintrygowana takim zjawiskiem wyszła przed Levy i pomachała do niej, budząc ją z zamyślenia.
– Lisanna – szepnęła cicho, zaciskając mocno dłoń na nadgarstku Lucy. – Wiedziałaś? – Przyciągnęła ją do siebie, by mogły porozmawiać.
– Dosłownie piętnaście minut temu ją poznałam.
– Cholera jasna. – Przegryzła paznokieć kciuka. – Tego się obawiałam. Teraz musisz być ostrożniejsza.
– Wiesz… ty bardziej się denerwujesz ode mnie – stwierdziła. – Może wrzucisz na luz?
– Ty nic nie rozumiesz.
Levy rozejrzała się dookoła i gdy odkryła, że zbyt duża liczba osób przygląda się ich dziwnemu zachowaniu, chwyciła Lucy i zaczęła ją prowadzić w stronę ławki. Rzuciła ją na krzesło i natychmiast sama usiadła. Odwróciła się, by mieć możliwość w miarę dyskretnie porozmawiać.
– Ona jest niebezpieczna! – powiedziała, podkreślając ostatnie słowo. – Tak została wychowana i nie ma znaczenia, czy będziesz dobrze ukrywać swoją relację z tym pacanem. Ona i tak ją odkryje!
– W chwili gdy „to” – wykonała gest palcami – się stało, skazałam siebie na taki, a nie inny los. Teraz nie cofnę czasu, mogę się tylko modlić, by nie poznała prawdy.
– Ci…
Lucy usłyszała, jak ktoś zaczyna jakieś słowo. Jednak zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, tajemnicza osoba wrzasnęła:
 – …SZA!!!!!!!!!!!!
W ostatniej chwili udało jej się zasłonić uszy, ratując biedne bębenki od wybuchu. Głos należący do mężczyzny był tak potężny, że dało się porównywać do ryku samego króla zwierząt.
 – Wypierdalać z klasy dzieciaki i mają zostać tylko ci, z którymi mam zajęcia! – krzyknął ponownie.
Wszyscy w jednej chwili skamieniali z wrażenia. Jednak widząc, że z tym człowiekiem nie ma żartów, niepewnym krokiem większość uczniów zaczęła przechodzić obok wściekłego mężczyzny w wieku około trzydziestu lat, który żegnał ich surowym wzrokiem.
– Banda bogatych szczyli! – syknął.
– Proszę im wybaczyć.
Wzrok wychowanków skierował się na jedyną „odważną” Lisannę, która z drugiej strony była na tyle głupia, by się odezwać.
– To moi fani. Zapewne pan mnie zna, Lisanna Strauss. – Wskazała dumnie na siebie. – Zespół pop’owy, Edolas! – Poprawiła włosy ręką, spoglądając niezwykle ponętnym wzrokiem na mężczyznę.
– Nie znam – odpowiedział obojętnie, odwracając się w stronę tablicy, by coś na niej zapisać.
– Jak może pan nie znać! – krzycząc, uderzyła o blat stołu. – Czy pan jest głupi?
– Zapewne ty jesteś głupia, skoro sądzisz, że z takim zachowaniem przepuszczę cię do następnej klasy, młoda damo. A teraz lepiej usiądź, bo większość klasy jest na tyle mądra, by mnie słuchać – mówiąc, nawet się nie odwrócił. Czy jest tu panna Dragneel? – zapytał nagle.
Słysząc swoje nowe nazwisko, Lucy niepewnie podniosła się.
– Tak – powiedziała.
– Jak dobrze słyszałem, panna nie miała całości materiału, więc proszę wziąć korepetycje od swojego kuzyna, który na pewno z chęcią pomoże takiej pięknej damie – powiedział nauczyciel. – Dobrze, drodzy uczniowie.
Poprawił delikatnie krawat, a następnie ukazał bogaczom swoje całe oblicze. Ubrany był w drogi, dobrze wykrojony garnitur o jasnobrązowym kolorze. Na jego surowej twarzy widniała blizna przebiegająca przez pół policzka; od czoła aż po sam podbródek. Czarne włosy odstawały we wszystkie strony, jakby poranna toaleta nie obejmowała uczesania się, a worki pod oczami wyraźnie sugerowały, że przydałoby mu się więcej snu.
– Mam na imię Mest Gryder i od dziś zaczynamy wspólną przygodę z ekonomią, która w waszym przypadku będzie miała duże znaczenie w przyszłości. Oczywiście w kolejnych semestrach będziemy zajmować się także rachunkowością, finansami, zarządzaniem i logistyką, ale na to przyjdzie jeszcze czas. – Uśmiechnął się szeroko, powodując nieopisane dreszcze na ciałach uczniów, którzy przeczuwali najgorsze.

***

Po skończonych zajęciach z profesorem Mestem, zmęczone Lucy i Levy poszły ponownie do biblioteki. Siadły w tym samym miejscu, co poprzednio, nie widząc, aby nowe twarze zawitały do pomieszczenia. Rozłożyły przed sobą książki, które zdążyły wciąż w międzyczasie, i spojrzały wątpliwie na zadaną do domu pracę od nowego nauczyciela. Westchnęły i odłożyły długopisy, równocześnie stwierdzając, że rozsądniej będzie zacząć od konwersacji na tematy odbiegające od kształcenia się.
– O czym chciałaś porozmawiać? – odezwała się Lucy.
– Oczywiście o Gajeelu, moim narzeczonym – stwierdziła obojętnie McGarden.
– Aż tak źle?
– Wolałabym wyjść za orangutana. Ono, chociaż mądrzejsze i bardziej ogolone. – Wzięła głęboki wdech. – A jego na pewno można wyśledzić wykrywaczem metalu.
– Szpieg by z niego nie był dobry. Cały czas by wydawał jakieś dźwięki, plus wszelkie najmniejsze światła odbijałyby się od niego.
Po kilku sekundach ryknęły śmiechem, zapominając, że przebywają w miejscu, gdzie powinna panować cisza.
– Tak, a zamiast pocisków mógłby sobie wyjmować kolczyki i nimi strzelać!
– A ciekawe czego słucha? Metalu? – dodała Lucy.
– Och! – Levy przetarła oczy, wycierając łzy, które spływały jej po policzkach. – Niby to takie zabawne, ale ja naprawdę nie wiem, ile tak naprawdę on ma tych kolczyków?
– Ale że co? Sugerujesz, że on … tam… – Wskazała ręką na miejsce pomiędzy udami. – Że mu tam też …?
– Weź nie strasz! – Z obrzydzeniem odwróciła wzrok. – Ty to wiesz, co powiedzieć, by reszta dnia była zepsuta.
– Przepraszam, przepraszam! – powtarzała, próbując uzyskać wybaczenie. – Może aż tak źle nie będzie? – zapytała, wracając do wcześniejszego tematu.
– Twierdzisz, że gorzej niż teraz już nie może być? – Uśmiechnęła się smutno, nie mogąc zrozumieć do końca słów koleżanki. – Wczoraj, jak było spotkanie rodzinne, wlazł do mojego pokoju, zaczął mnie obrażać i na dodatek chciał ze mną zamieszkać!
– No wiesz … ja też mieszkam z Natsu.
Lucy podrapała się po głowie, po czym dała znak przyjaciółce, że może opowiadać dalej.
– To było straszne – kontynuowała. – Postanowiłam pójść do jego ojca i jakoś załatwić tę sprawę. Cudem udało mi się, ale w czasie kolacji Gajeel zachowywał się jak ostatni pacan! Miałam wrażenie, że on chowa do mnie jakąś urazę!
– A zastanawiałaś się nad tym, że możesz go znać? – spytała Lucy.
Pytanie L wytrąciło Levyz równowagi. Nie była zła; wręcz przeciwnie. Jej spokój był nienaturalny, przez co Dragneel pomyślała, że odpowiedź przyjaciółki będzie kłamstwem.
– Nie! – Pokręciła głową. – To nie jest możliwe.
– Jeśli tak uważasz…
– A co tak gadamy o mnie, a jak tam twój trójkącik – zapytała McGarden, schodząc z niebezpiecznej ścieżki na zupełnie inny temat. – Mów, co sądzisz o Lisannie?
– Szczerze, to nic takiego, bo miałyśmy okazję rozmawiać dosłownie z minutkę. – Już chciała na tym zakończyć swoją wypowiedź, lecz niezwykła ciekawość i silna pięść Levy przemawiały za czym innym. Dlatego po głębokim westchnięciu, Lucy zdecydowała się kontynuować. – Na początku po prostu gadałyśmy sobie o nas samych, oczywiście wspomniała coś o zespole i „ukochanym Natsu”. Potem pojawiła się jakaś diablica Evegreen, w tym momencie Lisanna znikła. Mirajane coś mnie tam ostrzegła, a następnie przybyła jej kochana siostrzyczka ze zdobyczą.
– Czyli z Natsu?
– Nie inaczej! – potwierdziła Lucy. – Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
– Tyle mi wystarczy i zgaduję, że tobie także. Powiem wyraźnie. Nie zbliżaj się do Lisanny Strauss!
Wskazała palcem na Lucy, dając jej tym samym ostrzeżenie. Chciała, by Lucy wzięła sobie do serca jej to słowa.
Lucy była całkowicie przekonana, że coś musiało się wydarzyć, skoro stworzono aż tak okrutną opinię o Lisannie. Jednak nikt do tej pory nie raczył jej wyjaśnić dlaczego.
– Co takiego ona zrobiła, że jest dla was tak straszna? – zapytała Lucy, nie potrafiąc trzymać ciekawości na wodzy. – Zabiła kogoś, czy jak?
– W policyjnych aktach nic o niej nie znajdziesz, ale my w szkole – na chwilę jej wzrok skierował się w stronę zakurzonej półki z książkami, która w żaden sposób nie wydawała się interesująca Lucy – wiemy, że parę dziewczyn popełniło samobójstwo. W tym także siostra bliźniaczka Lisanny. Pierwsza narzeczona Natsu i jego ukochana.
Samobójstwa? Siostra bliźniaczka? Ukochana Natsu? To wszystko przerastało wszelkie wyobrażenia Lucy o młodszej Strauss. Wiedziała, że za jej i innych ludzi zachowaniem musi się kryć jakaś brutalna prawda, ale tego było za wiele. Jej umysł nie był w stanie tego ogarnąć. Musiała w końcu zebrać się i zmusić Natsu do mówienia. Zbyt dużo tajemnic przed nią ukrywał. I choć na razie nic poważnego się nie wydarzyło, to istniało prawdopodobieństwo, że może podzielić los tych nieszczęsnych dziewczyn. Nie miała najmniejszego zamiaru cierpieć przez jego durne zachowanie. Potrzebowała działać i zapobiec tragedii – nie tylko ze strony Lisanny. Lucy doskonale była świadoma, że w tej szkole dzieje się wiele niedobrego. Każdy dzień był przepełniony dziwnymi zjawiskami, tajemniczymi powrotami i nienaturalnymi zachowaniami, które prędzej czy później przyniosą łzy i cierpienie.

Dziewczyny skończyły rozmowę i wyszły z biblioteki, kierując się w stronę sali gimnastycznej. Wcześniej jeszcze przebrały się w szatni i zostawiły swoje rzeczy w szafce. Wraz z pozostałymi uczennicami weszły do sali.
Lucy ustawiła w jednym rzędzie razem z innymi dziewczynami. Z początku poczuła na siebie podejrzliwy wzrok nauczyciela, który dogłębnie się nad czymś zastanawiał, przyglądając się niewinnej dziewczynie. Zawstydzona nie mogła się ruszyć nawet o krok, choć marzyła, by zdzielić nauczyciela pięścią.
– Panno Dragneel i panienko McGarden – odezwał się w końcu rudy, niezwykle umięśniony mężczyzna. – Czemu tak mały dekolt i czemu brak czegokolwiek!? – krzyknął na całą salę, wskazując najpierw na Lucy, a potem na Levy.
– A czy nie powinno być mi wygodnie, profesorze Clive? – zapytała się Lucy.
– NIE!!! Powinno być seksownie i pięknie! A szczególnie z takimi wypukłościami, jak twoje!!! – Palcem wskazał na piersi dziewczyny.
– To się nazywa molestowanie seksualne! – krzyknęła.
– Nie! To się nazywa kult prawdziwego, kobiecego piękna, czyli nie tego. – Jego ręka powędrowała w stronę Levy.
– A więc lekcje u tatusia się przydały – powiedziała radośnie McGarden.
Levy opuściła pięść, po czym z całej siły walnęła profesora w brzuch, unosząc jego ciało lekko do góry. Napinają wszystkie mięśnie w swoim malutkim ciele, starała się przytrzymać go w takiej pozycji jak najdłużej, by nie mógł podnieść się przez cały wf.
Rudowłosy mężczyzna wygiął się wpół, a następnie upadł na kolana, wijąc się z bólu (albo udając, by wzbudzić współczucie jakiejś przedstawicielki płci pięknej). Czekając ziemi, aż ktoś do niego podejdzie, nie mógł wyczekać w cierpliwości. Chichotał lekko pod nosem, wzbudzając całkowicie przeciwny efekt do zamierzonego, gdyż dziewczyny poczuły jedynie jeszcze większą odrazę i wstręt wobec niego.
Domyślając się, że jego plan spalił na panewce, rozkołysał ciałem i wstał, radośnie uśmiechając się do uczennic.
– Widzę, że przyszło nagłe uzdrowienie? – odezwała się obojętnie Lucy.
– Dla moich podopiecznych wszystko! – odpowiedział, dumnie bijąc się po piersi. – Inaczej nie nazywałbym się Gildarts Clive!!! – Puścił oczko do dziewczyn, jednak te wszystkie odwróciły się od niego iusiadły na ławce. – A co to za bunt, młode damy?
– Jesteśmy niedysponowane! – odrzekły chórem.
– Jaka dziwna przypadłość! – rzekł obrażonym głosem, lecz zamilkł, czując, że coś jest nie tak. Nieświadomy zagrożenia zaczął rozglądać się dookoła. – A gdzie jest panna McGarden?
Wszyscy spojrzeli na przestrzeń znajdującą się za nauczycielem. I choć ten nadal nie zauważał małej „kobiety”, która stała dokładnie za nim, to przeczuwał, że coś się dzieje niedobrego. Nie mógł poddać się, gdy tak wiele dam patrzyło na niego oczami pełnymi nadziei (a przynajmniej on tak sądził).
Jednak Levy, mistrzyni sztuk walki, wyprostowała swoją dłoń, a następnie uderzyła w odpowiedni punkt na szyi. Mężczyzna powoli osunął się na ziemię, będąc asekurowanym przez Levy, która nie miała zamiaru dać mu rąbnąć głową o twardą powierzchnię hali.
– To co? Zagramy w siatkówkę? – zaproponowała wszystkim zebranym, w tym także chłopcom, którzy podpierali ścianę, czując się zignorowani przez profesora.

***

Lucy przeciągnęła się, a następnie w podskokach zaczęła iść po korytarzu, ciesząc się, że szkolny dzień wreszcie się zakończył. Kolejne tajemnice sprawiły, że nie mogła obojętnie obok nich przejść. Chciała poznać rozwiązania, odpowiedzi, jednak była świadoma, że sama nic nie wskóra. Mogła założyć klub, ale będąc jego jedyną członkinią, mogłaby jedynie samą siebie pocieszać.
Zrezygnowana westchnęła.
Wiedziała, że nikt nie zechce dołączyć do takiego klubu, nawet gdyby błagała na kolanach. Wlepiła wzrok w podłogę i, kiwając się na boki, przeszła przez szkolny korytarz. Podniosła dopiero wzrok, gdy usłyszała znajomy głos. Należał on do Graya – człowieka, z którym koniecznie musiała porozmawiać.
– Cześć! – powiedziała niepewnym głosem.
Cisza.
Nic nie odpowiedział. Po prostu przeszedł obok niej, tak jakby wcale jej tak nie było. Lucy zacisnęła z całej siły pięść, a następnie odwróciła się, gdy był już kawałek za nią.
– STÓJ!!! – krzyknęła na cały korytarz, lecz Fullbuster tego nie zrobił.
Miała już tego dosyć. Podeszła do niego, po czym chwyciła go za ramię. W tym samym momencie rozległ się trzask. Pojedyncze kawałki szkła wypadły z okna, lecąc prosto na podłogę. Jednak oboje mieli wzrok wlepiony w zupełnie inne miejsce. I Gray, i Lucy patrzyli na kamień, na którym była przyczepiona karta z napisem „zapłacisz za swoje zbrodnie”. Lucy niepewnie odsunęła od niego rękę.
– Dziękuję – powiedział raptownie Gray.
– Co? – Zdziwiona blondynka spojrzała na niego niepewnie. – Powtórzysz?
– Dziękuję i przepraszam – powtórzył, przekręcając oczami. – Myślałem… wczoraj, że przesadzasz, ale chyba masz rację. Muszę sobie przypomnieć!
Pełen determinacji odwrócił się i zaczął iść przez korytarz, nie oglądając się za siebie. Pewny swojej decyzji chciał zrobić wszystko, by wreszcie zakończyć sprawę z Juvią. Wiedział, że wszystko zaszło już za daleko i nie może pozwolić, aby ta dziewczyna zrobiła coś bardziej niebezpiecznego.

***

Natsu nie miałby nic przeciwko czekaniu na Lucy, gdyby nie mała, lepiąca się do niego jak rzep rzecz o imieniu Lisanna, która nawet na krok nie chciała od niego odejść. Próbując się wyrwać, pogarszał sytuację. Gdy zaczynał „rozmowę”, ona chamsko przerywała, powodując u niego tylko irytację. Miał jej serdecznie dość. Marzył, by Lucy wreszcie przyszła. Był nawet gotów złożyć jej największą obietnicę i ją spełnić, jeśli zechce przyjść natychmiast.
– Nie możesz się ode mnie odczepić, proszę? – dodał, udając, że jest wobec niej kulturalny.
– Jestem twoją narzeczoną, więc muszę być blisko ciebie – przypomniała Natsu o swojej powinności. – Nie widzieliśmy się przecież dwa lata! – powiedziała.
– Uważam, że nie pogardziłbym kolejnymi dwoma – odparł złośliwie Natsu.
– Aż tak jesteś zły z mojego powrotu? – zapytała, niewinnie mrugając powiekami i robiąc przy tym słodką minę szczeniaczka.
– Tak! – krzyknął.
Nagle zauważył czającą się za drzwiami Lucy. Jej widok niezwykle go uradował. Tak bardzo, że pragnął podbiec i ucałować ją, lecz jej zachowanie było niepokojące. Wahała się, była nieśmiała i wyraźnie nie chciała do niego podejść. Natsu próbował znaleźć tego przyczynę, lecz nic nie przychodziło mu do głowy. Dopiero gdy spojrzał na Lisannę, olśniło go. Może i on wiedział, co oznacza ta sytuacja z Lisanną, lecz Lucy mogła zupełnie inaczej odczytać te zachowania.
Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, odepchnął od siebie Strauss. Podszedłdo żony i pstryknął palcami w jej czoło. Oszołomiona spojrzała na niego, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, on zapytał:
– I co tak się wstydzisz?
– Ja… – Cała jej twarz zrobiła się czerwona. – Ja nie chciałam przeszkadzać.
– Mała rada! – Podniósł palec wskazujący. – Jeśli chcesz przeszkadzać, to proszę bardzo. Ja jestem na to bardzo chętny! – Założył ręce na piersi, a następnie kilka razy kiwnął głową.
– Dobrze. To jedziemy do domu? – zaproponowała od razu, nie chcąc więcej robić z siebie idiotki.
To była najpiękniejsza rzecz, jaką usłyszał dzisiejszego dnia. Nawet nie czekając, chwycił ją za rękę i zaczął ciągnąć w stronę samochodu, radośnie uśmiechając się w jej stronę.
Lucy zachwycała się pięknem kolorowych liści, które zdobiły drzewne kompozycje niewielkiego, szkolnego parku. Cudowne barwy, które pieściły jej oczy, sprawiały, że mogła w końcu zapomnieć o troskach dnia i choć na chwilę się wyciszyć. Potrzebowała spokoju, a wiedziała, że jak tylko dotrze do domu, skończy się wymarzony sen i przyjdą obowiązki.
Delektując się ostatnimi minutami ambrozji ciszy i nektarem przepięknego pejzażu, niespodziewanie kartka papieru poleciała prosto na jej twarz, zasłaniając tym samym cały widok.
Zagubiony druk przylgnął do jej ciała. Natsu złośliwie zaśmiał się złośliwie, ciesząc się z nieszczęścia żony.
Lucy zrobiła kwaśną minę i oderwała od siebie prezent, nie mogąc znieść dłużej takiego upokorzenia. Następnie spojrzała na kartkę, chcąc zobaczyć, kto zafundował jej taką niespodziankę. „Podanie o przyjęcie” – napis widniał na samej górze strony. Zaskoczona spojrzała na nazwisko, lecz za wiele jej ono nie powiedziało, dlatego zaczęła się rozglądać za właścicielem papieru.
– Hej! – krzyknął jakiś chłopak z oddali, podbiegając do Dragneelów.
Nie musieli długo czekać, zanim nowy uczeń zaczął się ubiegać o swoją zgubę.
– Bardzo przepraszam za kłopot, ale dzisiaj mamy strasznie porywisty wiatr. Przepraszam, ale się śpieszę!
Ukłonił się lekko i natychmiast pochwycił od Lucy kartkę papieru. Przeszedł obok i pobiegł na pełnych obrotach w stronę szkoły nr 2.
Dziewczyna mrugnęła, po czym odwróciła się i spojrzała na pędzącego chłopaka. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyła zapytać, kim jest. Kolejne zdarzenie z serii „tajemniczych zjawisk”, które ponownie zniszczyło spokój i przeświadczenie, że „tego dnia już nic więcej się nie wydarzy”
– Kto to był? – zapytała Lucy.

***

Lissana odprowadziła wzrokiem Natsu, który od niej uciekł, po czym schowała się za kolumną. Wstydziła się zakłócać radosne spotkanie państwa Dragneel. Chciała wyjść i nawrzeszczeć na chłopaka, jednak nie potrafiła tego uczynić. Zatkała z całej siły usta, a następnie upadła na kolana. Przełknęła głośno ślinę i zaczęła głośno chwytać każdy powiew powietrza. Powoli przesuwając ręce po swojej twarzy, docierała do białych włosów, które wiatr porywał we wszystkie strony. Kiedy tylko je dotknęła, chwyciła w szpony z całej siły i pociągnęła za nie, tak jakby chciała je wyrwać.

– Ja… – Po jej bladych policzkach spływały strumieniem gorzkie łzy. – Ja… ja… ja tego nie wytrzymam. 

36 komentarzy:

  1. TAAAK! Bardzo podoba mi się pomysł z one-shot'em nalu *o* tak... i tylko z nalu <3
    Rozdział cały poświęcony Natsu i Lucy :D Super!
    Czyli z tego wynika, że Natsu jest szatynem i farbuje włosy na róż?!
    No to mnie zaskoczyłaś O.o
    Czyli to wtedy nie był Zeref a nasz Pinkuś! Tyle teraz rodzi się pytanie: skąd o tym wiedział Zeref ;p
    Hm... ciekawi mnie czy wyjawisz to kiedyś. Nie daje mi spokoju te zdanie Igneela, że tylko Natsu może zostawić zdjęcie. Dlaczego? Czy Lucy nie miała pamiętać czy co? :/
    I dlaczego Natsu nie chce jej powiedzieć, że już kiedyś się spotkali?
    Nie ma to jak na koniec sezonu kolejna dawka niewiadomych ^w^
    Ogólnie podsumowując caaały pierwszy sezon? Hmmm 9/10
    Wiele niewiadomych... z całego sezonu dowiedzieliśmy się na prawdę niewiele.
    Ale uwielbiam nalu w twoim wykonaniu <3 No... inne paringi też ;p
    Czekam niecierpliwie na zapowiedź 2 sezonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do włosów ... zobaczycie :) Dlaczego itd ... kiedyś się dowiecie ;)
      Fakt. Rozdział poświęcony Nalu, ale taki był tego zamiar. Planowałam to od początku i chyba się cieszycie?
      Kiedy to wyjawię? Wszystkie te kwestie będą powoli pojawiać się po kolei, w kolejnych sezonach. Trochę się dowiecie 2, więcej i porządniej w 3, a ostatnie części będą w 4 :) Dlaczego Igneel nie dał jej zdjęcia? Podpowiem, że niewiele osób zna tego człowieka osobiście :)
      Natsu nie chce powiedzieć Lucy z prostego i zarazem głupiego powodu, który dotyczy także jego rodziny.
      W dawce niewiadomych ... zawsze do usług :)
      Jestem zaskoczona oceną całości, bo spodziewałam się i dalej spodziewam się no tak ambitnie 6. Naprawdę jestem zaskoczona 9 :)
      Oj drugi sezon ... (będzie znowu gęsta dawka niewiadomych, ale rozwiąże się kilka ważnych kwestii, tym razem obiecuję :) )
      Dzięki za komentarz. Naprawdę jestem z siebie dumna, bo bałam się, że wam się nie spodoba :(

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział. Chociaż nadal nie mogę ogarnąć motywu z Lucy i Natsu O.o
    On wie, że to jest ona?
    I ten pakunek... Co to było?! No, że chyba przegapiłam jakąś linijkę ;-;
    Nie mogę doczekać się następnego sezonu. A! I jeśli chodzi o nazwę, to chyba jedyna normalna nazwa jaką zapamiętałam w historii przeczytanych przeze mnie powieści ;-;
    Gorzej jak Natsu na serio będzie brał rozwód z Lu. Romeo-Kocham dzieciaka!
    Jeszcze jedno, Natsu chory? Wow.
    A ostatnie, jeśli chodzi o ten "oneshot" to chciałabym zobaczyć marzenie Natsu o Lucy, bo na Detektyw z przypadku, to Lu miała swoją wolę. To niech Natsu ma ją teraz XD
    Pozdrawiam i życzę weny~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przegapiłaś linijki. Ja specjalnie nie napisałam co to jest, bo ten przedmiot jest cholernie ważny dla Natsu, jest to część ubioru, a dalej nie zdradzę, bo szkoda by było.
      Tak! Natsu jest głupim kłamcą, który wie, że Lucy to ta dziewczynka, którą poznał po śmierci matki. Dalej nie zdradzam tajemnic, bo w 3 sezonie dokładnie omówię co nim kieruje itd.
      One-shota widzę, że wszyscy chcą. Ja raczej nie zrobię +18, bo ... jakoś nie mogę, ale na pewno będzie dobre i zabawne :)
      Tak, Natsu chory. Czy będzie rozwód, czy go nie będzie... tę kwestię pozostawiamy. Zobaczymy jak będzie ;)
      Thx za komentarz i dzięki, że nazwa się jakoś spodobała :)

      Usuń
    2. I dopiero teraz zauważyłam... Że w tekście podkreśliłaś:
      - Pięknie wyszliśmy. – Podkreślił Igneel, pokazując swoim dzieciom fotografię.
      "Swoim" Haha... Moje czułe oko XD

      Usuń
    3. Brawo :) Nie martw się! Nie będzie żadnych więzów krwi, a tą kwestię wyjaśnię ... kiedyś :)

      Usuń
  3. Nie chcąc narażać się na nerwicę (która już 2 razy się objawiła) z powodu psującego się telefonu, w tym klawiatura, skomentuję całość później. Na razie napiszę tylko to, że rozdział wyszedł super, Natsu jest kłamcą, a Gray stał się kobietą... Tyle pytań!
    Pozdrawiam, życzę weny i zdrowia!
    ~Jinx Xxx

    PS Chcę one-shota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, czas skomentować całość!
      Jak powiedziałam wyżej, Natsu to kłamca! Nie powiedzieć Lucy tak ważnych rzeczy? A potem się będzie dziwić, jak Lucynka napadnie na niego po to, aby jej wyjawił swoje wszystkie sekrety... Ja go na pewno żałować nie będę. A co do Gray'a i tej zmiany płci, Natsu znowu okłamał Lucy. A ta chyba się w nim zakochuje ;) Zazdrość, wyczuwam zazdrość!
      No i jeszcze ten klub "Paranormal Activity", się dzieje, oj dzieje ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
      No naprawdę, tyle pytań w jednym rozdziale... To straszne!
      Pozdrawiam jeszcze raz ;)

      Usuń
    2. Dla mnie też strasznie są te pytania! Mam je wszystkie rozpisane już dawno na kartkach, żeby o niczym nie zapomnieć :) Ogólnie wiele z nich łączy się w jedną całość i później ukaże się małe co nieco :) Odpowiedzi i kolejne pytania oczywiście będą się pojawiać w kolejnych rozdziałach. Co do relacji Natsu -> Lucy ... w 3 sezonie coś będzie, ale nie chcę niczego zdarzać :)
      Dzięki za komentarz i cieszę się, że się podobało :)

      Usuń
  4. Nie wiem czemu ale jestem troszkę zawiedziona. Może zupełnie czegoś innego się spodziewałam no ale cóż, bywa :P

    "Pragnęła go nienawidzić, lecz potrafiła tego zrobić." " Była świadoma faktu, że nie prawa wpychać się w jego życie bez pytania, ale … była jego żoną." Znowu uciekły Ci słowa prze co zdanie nie ma sensu i strasznie wybija z rytmu czytania. Przemyślenie bohaterki jest jednym z ważniejszych opisów. Proszę zwracaj uwagę

    Czekam na sezon drugi :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak... Musiałam przeczytać drugie zdanie w "", żeby zobaczyć, gdzie jest błąd. Uwierz mi, to nie jest takie proste, jakby się zdawało. Zauważ, że to jest ponad 10 stron tekstu, ponad 5000 słów i naprawdę czasami trudno zauważyć taki błąd. Naprawdę zwracam na to uwagę. Nie wiem, czy coś ci to powie, ale jeden taki rozdział zazwyczaj piszę z 8, 9h. Sam tekst 6,7, a dalej sprawdzanie 1,2 godziny. Naprawdę ciężko jest wyłapać takie coś, kiedy się sprawdza, poprawia itd tyle tekstu.
      Nie wiem, czego mogłaś się spodziewać. Napisałam rozdział tak jak planowałam, może kolejne bardziej cię zadowolą :)

      Usuń
    2. No tak, tylko że to nie są literówki a brak wyrazów w zdaniu, zwróciłam tylko uwagę że wybija to w czytaniu :P

      Usuń
    3. I ja mówiłam o tych brakujących słówkach. Przy takiej ilości przy pisaniu po prostu zdarza mi się gubić słowa, bo ... kurcze nie wiem jak to wytłumaczyć. Ja wiem, co miałam na myśli i nawet przy czytaniu, jeśli coś zgubiłam, to tego nie zauważę, bo znam sens zdania i nie widzę, że czegoś brakuje.

      Usuń
    4. Po prostu musisz powoli skupiać się na tym co czytasz :P Chyba inaczej tego nie da się załatwić

      Usuń
  5. Rozdział świetny!! Bardzo mnie się podobał. Ciekawi mnie tylko o co chodziło z tym kłamstwem Natsu. Ciekawe co się okaże z tym przypuszczeniem Romea o rozwodzie Natsu z Lucy... Bo to mnie zirytowało. Oby to się wyjaśniło w kolejnym sezonie. Ja normalnie wykorkuje ... mam tyle pytań że szok!
    Twoja nie fanka nr 1 ale fanka. I.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się! Pytań będzie jeszcze więcej :) Jakieś tam odpowiedzi oczywiście też się znajdą ;)
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  6. Rozdział mi się podoba, a szczególnie początek. Teraz jestem tylko ciekawa co znalazła Lucy.
    Jak czytałam, że to Natsu jest chłopcem z dzieciństwa to nie mogłam przestać się uśmiechać! :D
    Uwielbiam Romeo, bardzo fajny dzieciak!
    Gray kobietą.. nie wiem czemu, ale od razu wiedziałam, że Natsu nie idzie do Lisanny. I dobrze, że tak było!
    Jeśli chodzi o one-shota, to ja jestem za! Mam nadzieję, że zdecydujesz się na niego, więc już nie mogę się go doczekać!
    I na koniec.. Sezon 1 bardzo mi się podobał i już nie mogę doczekać się następnego!
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że wywołałam uśmiech :) Ja też nie mogę się doczekać kolejnego sezonu i one-shota najprawdopodobniej zrobię ;)

      Usuń
  7. Jak zwykle jesteś geniuszem pisania .
    Rozdzialik cudo , najbardziej mnie trzymała akcja w stresie kiedy Lucy , otwierała tą szufladkę , a tu pac pusta .
    Dobry trolling byłam prawie pewna ,że Natsu ją przyłapie na<< grzebu grzebu >>

    Jesteś Super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pac" -> I dlatego podoba mi się skrót bloga :)
      Nie jestem geniuszem pisania. Jestem tego świadoma, ale kurcze... jak miło się czyta takie komentarze :)

      Usuń
  8. Trafiłam na twojego bloga całkiem przypadkiem, przeszukując blogsferę w celu znalezienia czegoś ciekawego i powiązanego z Fairy Tail. Widząc na nagłówku NaLu zaczęłam w duchu błagać, aby nie było to kolejne powielające się opowiadanie o tej dwójce. Przekopałam już mnóstwo polskich blogów o FT i niestety fabuła zazwyczaj się powtarzała, nudziła mnie i czułam się jakby każdy blog był o tym samym. Niestety, ale tylko namiastka fanfiction zwróciła moją uwagę. W przypadku twojego opowiadania postanowiłam zatrzymać się na dłużej. Prawdę mówiąc od dłuższego czasu chciałam usiąść na dupsku i napisać treściwy komentarz, ale nie potrafiłam się do tego zmusić. Od jakiegoś czasu śledzę twojego bloga, ale siedziałam cicho i wszystko obserwowałam z boku. Teraz zamieściłaś dziesiąty rozdział, będący również zakończeniem pierwszego sezonu. Postanowiłam, więc w końcu się zmobilizować i wystukać na klawiaturze odpowiedni komentarz.
    Od czego powinnam zacząć? Może wpierw od tego, że masz dar do tworzenia niepowtarzalnej, oryginalnej fabuły. Z uśmiechem na ustach czytałam każdą linijkę. Byłam ciekawa co czekało mnie w kolejnych zdaniach rozdziału. Zainteresowałaś mnie. Motyw Lucy i Natsu to dla mojej osoby jedna wielka zagadka. Nie wiem czy jest sens, abym wracała do pierwszych rozdziałów, jednak chcę napisać kilka rzeczy na ten temat. Pić i Żyć. Szybko przeczytałam i musiałam stwierdzić, że akcja rozwinęła się szybko, ale czy zbyt szybko(?) Jednak byłam na tyle zaintrygowana, że zaczęłam pochłaniać kolejne rozdziały, w których niestety, ale raziły mnie błędy. Nie lubię ich wytykać, wręcz nienawidzę. Wolę chwalić i wyrażać swój podziw. Domyślam się, że poprawianie tego co sami stworzyliśmy jest trudne. Nie widzimy wielu błędów. W moje oczy rzuciły się u ciebie w pierwszych częściach problemy z ortografią i interpunkcją. Jednak nie będę tego wszystkiego wypisywać, bo z tego co widziałam, to ocenialnia już się tym zajęła. Dobra krytyka się przydaje. Od razu zauważyłam, że kolejne rozdziały zostały o wiele lepiej napisane. Błędy już nie rzucały się w oczy, co nie znaczy, że ich nie było. Ludzie nie są idealni i każdemu zdarzają się pomyłki. Uczymy się na błędach, prawda? Zaczęłaś poprawiać poprzednie rozdziały. Z tego co pamiętam pierwszy jest w trakcie poprawek, a piąty i ósmy już poprawiony. Z chęcią się temu przyglądałam i z zadowoleniem przeczytałam. Jestem optymistyczne nastawiona do kolejnego sezonu.
    Nie wiem co mogę napisać na temat fabuły. Wszystko owiane jest tajemnicą. Mogę jedynie spekulować, ale niestety nie jestem w tym dobra (Wylewam przez to rzewne łzy, chlip). Przez cały ten czas zastanawiałam się nad adresem bloga. Czego on się tyczy? Czy też czego będzie się on tyczyć? Ostatni akapit dziesiątego rozdziału na szczęście to sprostował, uff. Zastanawiam się również nad pakunkiem. Co to było? Uważnie czytałam ten fragment, wyczekując zdania, które to wyjaśni ... Jednak postanowiłaś specjalnie nie napisać co to jest i jeszcze bardziej wzbudzić moją ciekawość. Ej... z wspomnienia wynika, że Natsu ma czarne włosy... Padnę jeśli on farbuje włosy na róż, serio.
    Co mogę jeszcze napisać? Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ... przepraszam za błędy. Mogę tylko tyle powiedzieć, bo ja sama często o nich nie wiem, nie widzę ich + sama nie wiem, co jest powodem ich częstego pojawiania się. Naprawdę ... Cieszę się, że już w ostatnich rozdziałach jest ich mniej. Naprawdę staram się na bieżąco je eliminować, ale niestety, czytając czasami rozdział po raz kolejny, znowu znajduję jakieś tam błędy. Ogólnie poprawiony jest dopiero fragment 1 rozdziału i więcej nie poprawiałam, bo tak naprawdę początkowe rozdziały piszę w rzeczywistości od nowa. Więcej opisów, mniej dialogów, oby jak najmniej błędów itd.
      Cieszę się, że jesteś optymistycznie nastawiona na kolejny sezon. To był mój cel i HURA! Udało się! Oczywiście, że wszystko jest owiane tajemnicą. Ja uwielbiam tajemnice. Jak coś je ma, ja to czytam i tyle!!! Dlatego jest ich tutaj tyle i będzie pewnie jeszcze więcej :)
      No cóż... Bardzo dziękuję za wyczerpujący komentarz. Naprawdę mi miło, że na koniec sezonu dałaś mi takie ładne podsumowanie. Oczywiście z całych sił będę starała się jak najlepiej poprawić wszelkie rozdziały, by nie było w nich ĄŻ tylu błędów. Bo jak wiadomo, one zawsze gdzieś się znajdą. Nawet w książkach, które powinny być naprawdę dobrze napisane, są błędy :) Jeszcze raz wielkie dzięki. Jestem naprawdę szczęśliwa, że osiągnęłam w jakimś stopniu sukces. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również ci się będą podobały :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Kurde ... Wszyscy zmieniają płeć Grayowi :) Masz rację. Natsu nie ma szalika, ale podoba mi się twój pomysł ... fajny :) Ale nie będę zdradzała, co jest w pakunku :)
    No mistrzem to ja nie jestem, ale staram się :) Naprawdę sporo wymyśliłam i jedyne, czego się obawiam to, to że niepotrzebnie będę przedłużać, ale chyba tak się nie stanie, bo akcja powinna być przednia :)
    Oczywiście bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się, że rozdział się podobał :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Superrr czekam na nastepny
    Pisz jak najszybcjej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ale obiecałam dodać rozdział na innym blogu, na którego serdecznie zapraszam, i jeszcze troszkę minie zanim kolejny rozdział się ukaże :(

      Usuń
  11. No i jestem i ja z WIEEELKIM opóźnieniem. Wybacz!
    Najpierw chciałabym skomentować rozdział :D Kurczaki, już myślałam, że w poprzednim rozdziale zostawiłaś jakąś tajemnice, czy coś i dopiero teraz się dowiemy o co chodzi. Przyzwyczaiłam się już do tego, że nas zaskakujesz :D Teraz się jednak kapnęłam, że te rozdziały miały być jednym.
    Nie ogarniam relacji Natsu-Makao. Za nic. Znaczy, rozumiem ich przeszłość, ale nie wiem czemu ''pink'' zachowywał się tak jak się zachowywał, podczas wizyty u nich. Jest też taka możliwość, że to rozumiem, ale o tym nie wiem (nie próbuj mnie zrozumieć, bo ci to nie wyjdzie :P). Ja jestem człowiekiem który dopatruje się często jakiś ukrytych znaczeń, więc to może przez to.
    Dragneel to zbereźnik i kłamca. Źle traktuje swoją żonke, oj źle. No ale cóż mogę o tym powiedzieć? Dobrze, że jednak nie poszedł do tej szmaty. Nie rozumiem po co kłamał.
    I teraz mi wytłumacz co ty żeś zrobiła z włosami tego człowieka, że z czarnych zrobiły mu się różowe. Jestem bardzo ciekawa twojego usprawiedliwienia. Dodatkowo uważam, że fajnie by było gdyby Zerefcio stał się nagle dobry i ukradł żonkę braciakowi :D
    Pewnie znowu będziemy czekać kilka rozdziałów (jak nie kilkanaście) aż powiesz nam co było w tym pakuneczku, co? Moja wyobraźnia podrzuca mi na prawdę obrzydliwe obrazy i mam jednak nadzieje, że to nic z tych rzeczy.
    A co do całego sezonu? Jak dla mnie tyćke za mało akcji. Z drugiej strony mogliśmy poznać głównych bohaterów zanim wszystko się zacznie. Żadnych wspomnień pomiędzy ucieczkami czy co ty tam wykombinowałaś, tylko wszystko na spokojnie poukładane. Oczywiście zostawiłaś tyle niedokończonych spraw, że mam ochotę wybrać się do ciebie i ukraść ci ten twój zeszycik z rozpisaną fabułą.
    Chyba najbardziej podobało mi się jak się okazało, że Lucynka i Natsu są pobłogosławieni przez urząd stanu cywilnego :D I jak Juvia przywaliła lodówie :D
    Dużo weny na te wszystkie opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz za nic przepraszać! Szalenie mi miło, że jednak skomentowałaś ;)
      Oj moje biedne tajemnice ;) I zrozumiesz lepiej tę sytuację w... sezonie 3, bo póki co możesz jej po prostu nie rozumieć i polecam kombinowanie, bo wiele rzeczy się ze sobą łączy. Możesz kombinować, bo ja też tak zrobiłam ;) " Ja jestem człowiekiem który dopatruje się często jakiś ukrytych znaczeń, więc to może przez to. " - bardzo dobrze, bo ja często w opowiadaniu coś podpowiadam, a zazwyczaj wy nie widzicie ;) (Albo widzicie za dużo :))
      Znowu pytania, mało odpowiedzi... Taki mój styl ;)
      Zerefcio się jeszcze wyjaśni, a włosy Natsu... mam dwie opcje do wyboru i jeszcze nie wiem, której użyć, a to przez was, a chyba tej pierwszej. Moje usprawiedliwienie powinno być dobre :)
      Pakunek? Poczekaj do sezonu trzeciego, więc pewnie kilkadziesiąt rozdziałów :) :) :) Nie wiem, czy jest to obrzydliwa rzecz. Na pewno straszna i niezwykle smutna i możesz się zastanawiać nad nią, bo to jest nic trudnego ;)
      Akcja będzie w drugim sezonie, więc spokojnie :) Może jeszcze w 11 czy w 12 nie będzie się działo nic wielkiego, ale powolutku będziemy wchodzić we właściwą akcję :) Ja też uważam, że akcji było za mało w 1 sezonie, ale chciałam zrobić wstęp do bohaterów :)
      A! I gdybyś mi ukradła zeszycik niewiele by ci to pomogło, bo większość spraw mam wyjaśnionych w bardzo przydatnej rzeczy, zwanej mózgiem ;)
      Bardzo dziękuję za komentarz i za wenę! Zawsze się przyda! No to biorę się do pisania!

      Usuń
  12. Super rozdział :) Zastanawiam się co znalazła Lucy wtedy w szufladzie u Natsu. Nie będę się rozpisywać, bo niestety mam teraz mało czasu :p
    Więc tylko tyle : Nie mogę się doczekać następnego sezonu *-* !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle ;) Oczywiście postaram sie jak najszybciej zacząć pisać ;)

      Usuń
  13. Witam.
    A więc, co mogę dużo napisać, o tej porze? No ale mniejsza o to. "Zamówiłabym kurczaka w sosie słodko-kwaśnym, z pieczonymi ziemniaczkami i zestawem surówek. Koniec z dietą!" No padlam, ale szczerze miałam podobnie, tylko u mnie była czekolada zamiast kurczaka. Foch forever u mnie też jest stosowany, jeśli chodzi o rozdział ogólnie to mi się podoba, nie miałam się do czego przyczepić więc jest dobrze. Zawsze jak czytam momenty kiedy Natsu zmusza Lucy do ogladania anime to mi sie przypominają początki Fairy Tail i Naruto. Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Życzę dużo wenki i zdrowka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prawie miesiącu komentarz... Nie powiem, zaskoczyłaś mnie i miło mi, że rozdzialik tak o się spodobał. Ja sama nie mogę się doczekać sezonu 2, bo tyle się w nim będzie działo. O LUDZIE!!!
      I tym razem wenę wykreślam i biorę zdrowie podwójnie, bo go potrzebuję (rozdział prawie skończony). Tak, więc... dziękuję i oby do zobaczenia wkrótce :)

      Usuń
  14. Czytam sobie rozdział wszystko supi dupi jestem happy bo miałam zamiar się pochwalić że rozkminiłam skąd nazwa bloga a tu w rozdziale....... CHOJ BY TO STRZELIŁ A JUŻ MYŚLAŁAM ŻE BĘDZIESZ DUMNA T^T
    wgl... LODOWA DUPA XDDDDD UMARŁAM OŻYW MNIE I ŻELALA PRZY OKAZJI TEŻ ;-; ey... żelal... nawet mu pasuje takie włosy to na pewno na żel są XD
    Matko nawet nie wiesz jaki miałam szoken pizden gdy się okazało że ten dzieciak to jednak Natsu aż mi się gęba otworzyła serio XDD
    rozumiem że Flame to blogowy odpowiednik Atlas Flaema (?) wybacz nnie wiem jak to odmienić mój angielski jest gorzej niż okropny
    Dialog Natsu i Graya mimo że krótki to strasznie zabawny XD błagam nie mów że lisanna go przeleciała ;=;
    Przez cały czas myślałam że Natsu wejdzie do pokoju jak Lucy przeglądała jego rzeczy ale na szczęście się myliłam uff :")
    A teraz czas pobawić się w detektywa!
    Czym mogła być tą tkanina...? Hmm... Czyżby coś powiązanego z matką Natsu? Kawałek ubrania zdarty podczas gwałtu? (Ale głupi pomysł XDDDD) coś związane z rodziną Lucy? No dobra zamiast kminić to lecę czytać dalej może wpadnę na jakiś trop albo się wyjaśni... jednak mam cichą nadzieję że wykminię XD i z góry przepraszam za błędy w komentarzu ale autokorekta nie zawsze jest pomocna <.>
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny już na zapas abym miała co czytać ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewentualnie może to być szalik Natsu chociaż nie mam pojęcia czemu miałby być obrzydliwy... jakieś bolesne wspomnienia Lucy?

      Usuń
    2. I tak jestem dumna!
      Tak, masz rację. Flame to ten smok z mangi.
      Odpowiedź na temat przedmiotu pojawi się w sezonie trzecim, więc będziesz miała sporo czasu na rozkminę. Choć jedno rozwiązanie już niedługo zniknie.
      Cieszę się, że cię zaskoczyłam. Fajnie, że sama próbujesz wpaść na odpowiedzi.
      Życzę Ci miłego czytania i obym Cię nie zawiodła!
      Dzięki za komentarz!

      Usuń
    3. W ciągu pół dnia przeczytałam wszystkie 10 rozdziałów, genialnie piszesz i bardzo mi się podoba :)

      Usuń
    4. No... ja osobiscie uważam, że jeszcze nad wieloma rzeczami mogłabym popracować, ale sam fakt, że coś takiego przeczytałam, niezwykle mnie ucieszył!
      Będę się starała jeszcze mocniej, by Cię nie zawieść!
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń

Byłeś? przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że zostawiłeś komentarz :)