Podziękowania i... koniec?

DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE BYLIŚCIE ZE MNĄ!

Długo zwlekałam z ostatnim postem na tym blogu, ale w końcu nadszedł ten dzień, w którym chcę przekazać moje ostatnie słowa. Nie umiem wyrazić w pełni wdzięczności za to, że byliście ze mną przez ten czas. Jestem przeszczęśliwa, że mogłam zacząć pisać tę historię, brnąć przez kolejne wydarzenia i skończyć opowiadanie właśnie w tym miejscu. Może i brakowało, i nadal brakuje mi wiele umiejętności, cierpliwości czy czasu, ale wiedzcie, że czas spędzony z Wami dodał mi odwagi i wiary w to, co robię. Niszczyłam dla tego bloga kolejne klawiatury, męczyłam oczy przy czytaniu i poprawianiu wszystkiego, a także płakałam się i śmiałam przy pisaniu kolejnych scen.

Opowiadanie stało się dla mnie inspiracją i wielką próbą, dzięki której znalazłam się w tym miejscu. Nie kończę pisania, a wręcz przeciwnie. Z każdym miesiącem tworzę coraz więcej i więcej i wciąż nie przestaję zaskakiwać siebie. Mam nadzieję, że pomimo tego, iż opowieść skończyła się, wy dalej będziecie ze mną.


Zapraszam pod każdy z podanych linków. Zapraszam do podążania za historią i za mną, bo ja nie zamierzam powiedzieć KONIEC. Zamierzam oświadczyć, że TO DOPIERO POCZĄTEK :)

Dziękuję wszystkim za wszystko! Chyba inaczej nie umiem tego wyrazić. A czasami najprostsze słowa są najlepsze :)

EPILOG


Zeref stanął naprzeciw lustra, poprawiając wcześniej założony krawat w kropki. Złapał się za podbródek, przekręcając twarz raz na prawą, raz na lewą stronę. Dojrzał kilka włosów, które umknęły spod ostrzy golarki. Mlasnął kilka razy i ostatecznie machnął ręką na niedoróbkę. I tak wiedział, że jutro obudzi się z tym samym zarostem, co wczoraj.